Witam miłych gości.
Mati - ano można i kto wie czy tak się nie stanie....
U mnie na razie w normie, chociaż wietrznie, ale śniegu jeszcze nie było.
Spadła tylko krupa śniegowa, ale błyskawicznie zeszła.
A jak u Ciebie ?
Dorotko 350 - ruszyły i aż się boję, żeby zapowiadany przymrozek im nie zaszkodził.
Niektóre tak galopują i to te na dworze, że całe szczęście, że jeszcze ich nie nawoziłam, bo to by dopiero było.
Jeśli nie przydarzy się jakieś nieszczęście to będzie cudnie przez cały rok.
Elwirko - może i masz rację, bo u mnie często zgoła inaczej niż nawet kilkanaście kilometrów dalej.
Brunnera pewno tak pędzi, bo pod ścianą rośnie a tam słonko się opiera i zapewne ma dużo cieplej niż inne.
Też mam takie, które dopiero raczkują.
Pustynniki jakie mam są żółte, te najbardziej pospolite.
Muszą mieć dobry i głęboki drenaż bo inaczej gniją oraz dobrze przepuszczalną ziemię, zwłaszcza zimą.
Nie lubią też zasilania bo wtedy idą w liście a nie w kwiaty.
Ja zasilam tylko raz w roku kompostem, nakrywając nim z góry karpy pustynników i robię to jesienią.
Mam je na podwyższonej grządce.
Maryniu - nie wiem czy przebiłam, ale fakt że po deszczu rośliny zaszalały.
Owoce to ja bardzo zauważam.....

.....zwłaszcza dojrzałe.
Loki - to współczuję tego codziennego ganiania tam i z powrotem.
Ja swoje trzymam w nieogrzewanym pokoju i na balkoniku w małej szklarence.
Też już nie mogę doczekać się końca przymrozków i z utęsknieniem wyglądam słonka i ciepła.
Miluś - żywiec polecam, bo to całkiem bezobsługowa roślina.
W dodatku świetnie zadarnia, nie rozłażąc się zbyt szybko.
Mam nadzieję że te prognozy się nie sprawdzą.
Elu 52 -

.... ślimaki to u mnie norma.
Są wszędzie i walka z nimi to jak z wiatrakami.
Robiąc fotkę, nawet go jak widzisz nie zauważyłam.
Gabiś - kokoryczka nie dała rady ?.......ależ ja mam je całkowicie bezobsługowe.
W ogóle się nimi nie zajmuję, nawet nie zasilam a wszędzie ich pełno.
Same rosną gdzie i jak chcą a po kwitnieniu usuwam tylko te, które mi nie pasują.
One lubią mieć mokro i ciężko na korzeniach, więc może przedobrzyłaś ?
Madziu - całkiem możliwe, bo wszystko pędzi jak szalone.
Na razie pogoda nie najgorsza, więc jest OK, ale boję się trochę tych zapowiedzi ze śniegiem i wiatrem, oby się nie sprawdziły.
Na pewno masz już więcej kwiecia, tylko może nie zauważyłaś jeszcze.
Mateusz - widziałam, super.
Twoje też moje dogonią.
No i przecież dopiero muszą się przyjąć, nie.....tyle ich nakupiłeś.
Geniu - tak, ale twoje już kwitną a moje jeszcze się ociągają.
Albo mam wszystkie póżniejsze odmiany ?
Te najwcześniejsze mi trzy lata temu wymarzły.
Jacku - ok, w takim razie posadzę w pełnym słonku.
Żal mi wycinać tych dłuższych badylków, mają takie ładne liście i grube pąki u góry, więc może na nich też będą jakieś kwiaty ?
Dobrze, że twój czosnek się pokazuje, na pewno będzie więcej liści, to tylko kwestia czasu.
To jedna z tych roślin które są absolutnie bezobsługowe.
W razie czego mam zapasowe w doniczkach

, to wkopiesz z ziemią i na pewno będą rosły.
Lidziu - tak, przezimował, bo niektóre sadzonki nie zdążyły zakwitnąć jesienią.
Zatem widać, że to świetna roślina i gdyby ściąć jej kwiatostany po przekwitnięciu, można ją spróbować zimować na następny rok.
Chyba, że etykieta na paczuszce z nasionkami była inna od zawartości w środku.
Tylko jak to poznać ?
Stasiu - twoje są ładniejsze od moich, może masz lepsze żródło gdzie je kupiłaś, albo nawozisz sztucznym nawozem.
Moje stare już się wyrodziły i chyba muszę je odnowić.
Epimedium na pewno wyjdzie, patyczkami się nie przejmuj, tylko całkiem zetnij.
One dość póżno wychodzą a właściwie to najpierw mają kwiaty a potem dopiero wypuszczają liście.
Ja swoje ścięłam tuż przy ziemi - wszystkie.
Śnieżyca była u mnie tylko raz i to przez 5 minut spadła krupa śniegowa i zaraz znikła.
Jak do tej pory pada tylko deszcz i wieje wiatr, ale nie tragiczny.
Nadal kwitnie wawrzynek......co za roślina, od jesieni stale w kwiatach, nie ma chyba drugiego takiego krzewu.
Jest jeszcze jaśmin, ale jemu zimą przemarzają kwiaty i pąki a wawrzynkowi nie.
Bzy - lilaki też mają wielgachne pąki.
Forsycja się złoci z daleka aż miło patrzeć w taką paskudną pogodę.
I lada dzień rozkwitnie złotlin, ma też całkiem spore pąki.
A w dodatku rośnie pod ścianą, więc ma o wiele cieplej niż jest w rzeczywistości.
Trochę ogrodowego misz maszu.
Jak widać zaczynają też kwitnąć mahonie a tawuła zdobi się w świeże pączki i listeczki.
I jeszcze historia moich ciemierników.
Na początku były tylko 2 kępy zielony i bordowy.
Z upływem lat porobiły się krzyżówki za sprawą owadów a nasiona rozsiały się po całym ogrodzie.
Niby wszystkie kwiaty mają takie same, ale sami zobaczcie jak bardzo się różnią.
Inny kolor na zewnątrz płatków i wewnątrz, inne rozmieszczenie kropek, albo prawie ich brak, różny kształt płatków i inne unerwienie.
Jakże urocze to bylinki i jakie okazałe w porównaniu do cebulkowych maluchów.
No po prostu dumna jestem

z moich ciemierników.
Ech.....nie ma to jak wiosenne klimaty, gdyby tak jeszcze słonko chciało świecić i być cieplej.
Może doczekamy tego po świętach, bo ileż może być nawrotów zimy.
Pomyślności wszystkim.
