Tak to wygląda: pędy są długie, zagęszczone, ze śladami i bliznami na korze. Ubiegłoroczne pędy są słabe i wyciągnięte.

Przede wszystkim, chcę zacząć od wycięcia martwych pędów ("A" na zdjęciu), pędów wiotkich wrastających w koronę ("B). Widoczne są uszkodzenia kory pędów ("C") - czy smarować to maścią (np. FUNABEN PLUS 03 PA), wyciąć czy zostawić?

Czy tak wygląda "Kocie ucho"? Pokazałem też przykładowe miejsca w których będę ciął.

I kolejna porcja pytań:
Wg instrukcji róże wielkokwiatowe szczepione trzeba ciąć mocno za 3-4 oczkiem. Czy oczka liczy się od miejsca szczepienia czy od rozgałęzienia?

To samo pytanie, tylko przeniesione na moje róże - jak ciąć pęd A? Oczka liczyć od sczepienia czy od rozgałęzień?
Co zrobić z pędem B, który przy miejscu szczepienia dziwnie wygląda? Wyciąć, leczyć, zostawić?
A co z takim kikutem jak pęd C?

Przepraszam za pytania laika, ale nie mam pojęcia jak to zrobić...
I jeszcze jedno, czy miejsca po cięciu zabezpieczać maścią ogrodniczą? FUNABEN będzie OK?
A moze lepiej nie zaśmiecaj tutaj i zapytać w sekcji "różanej"?
Dziękuję!