Cyma, na ogół żurawki faktycznie przezimowały świetnie, choć niektóre odmiany, nie wiadomo czemu, wyglądają kiepsko, zupełnie jak po silnych mrozach, których przecież nie było. Niedługo tzeba się będzie wziąć za ich czyszczenie.
Renzal, zobaczysz swoje kwitnące róże już po dwóch latach, a po trzech to będą zgrabnymi krzewami. Tylko miej cierpliwość, nie rezygnuj i dbaj o nie.
Fiskomp, masz rację, tiarelle też są ładniutkie i kwiatki mają większe niż żurawki. Ja już sobie zdążyłam rozmnożyć taką jedną odmianę i teraz dopiero będzie lepszy efekt. Bo w wiekszych plamach jest o niebo lepiej.

To nawet nie rzecz gustu, tylko po prostu roślinki są bardziej widoczne.
Aneczko1979, widywałam Cię często w różnych wątkach i wiem już, że jesteś miłośniczką powojników. Nawet nie wiesz, jak bardzo Ci zazdroszczę, że dobrze u Ciebie kwitną. Ja już próbowałam rozmaitych sposobów, ale mimo sypania dolomitu mam dla nich za kwaśną ziemię i nie chcą ani rosnąć, ani kwitnąć. Wyjątkiem są może trzy lub cztery włoskie. A propos - muszę je nawieźć, bo już najwyższa pora. Za słowa pod adresem mojego ogródka jestem Ci bardzo wdzięczna. Gdy zaczynałam pobyt na FO, to nawet nie marzyłam o takich opiniach

Zapraszam na wizyty. Ja wkrótce też do ciebie wpadnę, ale muszę znaleźć więcej czasu na dokładniejsze zwiedzenie.
Edyta, ja też mam bałagan, ale w miejscach, których z oczywistych powodów nie pokazuję. Pracy nad porządkowaniem wystarczy mi chyba na cały sezon. A już myślałam, że w tym roku odpocznę i będę tylko kawkę spijać na leżaczku
Stasiu, a myślisz, że ja pamiętam, jakie to są tulipany

Jesienią sadziłam w różnych miejscach cebule i dopiero teraz się okaże, czy trafiłam z kolorami. Sama jestem ciekawa, czy zakwitną tak, jak widać na etykietkach.
Sweetdaisy, co do tych moich kul, to kupuję je przeważnie w znanych marketach, zwłaszcza jesienią, gdy są wyprzedaże. Przypomniałaś mi, że je muszę już wyjąć z domu i wyłożyć na rabatach. Zapraszam do kolejnych odwiedzin i pogaduszek
Marpa, a któż z nas nie wprowadza zmian? Maryniu, pewnie i ty stale coś zmieniasz, choć może tego nie dostzegasz. Ja miałam nadzieję na odpoczynek w tym roku, ale tak się porobiło, że chyba nie będę miała czasu spokojnie usiąć na tarasie.
April, Ty sadzisz iglaki, a ja myślę nad ich usuwaniem, bo rozrosły się niemiłosiernie i wchodzą jedne na drugie. I ze strzyżeniem już nie wyrabiam.
Nena08, ja i tak Cię podziwiam, że obrabiasz taką ilość róż. One jednak wymagają ogromnie dużo pracy, a i ręce są stale podrapane. Ja mimo że pracuję w rękawiczkach, to i tak jakaś różyca zawsze znajdzie okazję, żeby mnie drapnąć. Kopczyki już też muszę rozgarnąć, choć w większości ich wcale nie robiłam.
Ilona, ja sporo róż kupiłam pnących, bo rosną na wyższym pętrze i zajmują mniej miejsca na dole. Zawsze to jakieś rozwiązanie. I kupiłam też takie odmiany do cienia, bo wcześniej nawet nie wiedziałam, że takowe istnieją, a miejsce w cieniu mi się ostatnio zrobiło.
Margo, ja będę ciąć róże razem z kwitnącą forsycją. A to już lada dzień, może nawet jutro czy pojutrze. I tak mam jeszcze co innego do roboty. Muszę dokończyć cięcie traw, bo niektóre miskanty już ruszyły.
Annar13, na pewno w przyszym roku podwoisz liczbę różyczek. Skoro masz ich 60, to znaczy że je lubisz. I dalej już samo pójdzie
