Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1

[klon]

Wiem coś na ten temat,bo żona pomagała sąsiadce w takiej sprawie.No, ale koniec narzekań.Najlepiej najmniej kontaktów z urzędnikami,a jak już to przygotować się teoretycznie od strony prawnej na każdą ewentualność.Szkoda naszego czasu i nerwów.
Współczuję tym ,co mają własne firmy.

[marcinex1999]

Mam pytanie do was
Przy drodze gminnej w rowie rosną krzewy które przy samej ziemi mają gdzieś około 5cm I z tego moje pytanie was. Chciałbym zrobić porządek z nimi i je wyciąć.Czy trzeba mieć pozwolenie na wycięcie ich?
Pozdrawiam;)

[Hosta]

Tak. Zwróć się do zarządzającego drogą gminną. Wszak to własność Gminy a nie niczyja.

[marcinex1999]

A do kiedy można wycinać drzewa ?

[Hosta]

Dla drzewa nie ma to znaczenia. Ale zwracać należy uwagę, iż obecnie jest okres lęgowy i bardzo często nie widać że jednak tam jest gniazdo. Toteż dobrą praktyką jest prowadzenie wycinek w okresie po 15 sierpnia do 1 marca. Drzewo ma również w tym okresie mniej wody w sobie, jest lżejsze przez co łatwiej się suszy.

[stiga36]

Gdy stron postępowania będzie więcej - musisz czekać, albo zebrać na piśmie gwarancje od stron, że nie wnoszą uwag do decyzji i wówczas mając takie załączniki urzednik może Tobie wbić wcześniej że decyzja stała się ostateczna. nie ma znaczenia tutaj że to wycinka drzew.

Czytam Twoje wpisy od dawna i jestem pod wrażeniem. Jeteś tu jednym z niewielu, którzy wiedzą o czym piszą. (większość pisze, co wie )
Ale w tymi podpisami, to bym się nie śpieszył.
Polskie prawo dopuszcza zmianę oświadczenia woli. Jeśli ktoś zrobi to w ostatnim dniu, to co wtedy?
Zgadnij, kto wtedy będzie "wienien" ?
Pozdrawiam!

[Hosta]

Dlatego napisałem, że "może", ale to nie oznacza że musi. Urzędnik sam ocenia. A czy Takie oświadczenie można zmienić? I tak i nie.
jeśli wyjdzie, że było nielegalne, to są jeszcze paragrafy. A czy Urzędnik wówczas beknie? Nie, ma na to papiery. Czy decyzja się utrzyma? decyduje wówczas sąd. U nas nie ma prawa precedensu, to nikt wyniku nie zagwarantuje.

[stiga36]

Nie chodzi o beknięcie. Miałem na myśli, że potem wszyscy bez wyjątku zwalą na urzędnika.
Co do utrzymania decyzji, nie ma obaw. Chodzi natomiast o czas, zbędne nerwy, papiery i takie tam.
Pozdrawiam!


Ciąg dalszy dyskusji w kolejnym --->wątku