GOSIU, widzę, że nie tylko kotki sieją spustoszenie wśród roślinności.
Niektóre pieski też mają coś tam za uszami.
Jamniczek mojej przyjaciółki codziennie wykopywał tego samego hibiskusa i nosił go po ogrodzie, zostawiając za każdym razem w innym miejscu.

A ona z uporem maniaka znajdowała, sadziła, znowu znajdowała, sadziła i tak w koło Macieju, aż wreszcie już nie było co sadzić - hibiskus całkiem gdzieś przepadł
MALVY - witam Cię w moich skromnych progach!
Miniszklarenki są mi niezbędne ze względu na kotę. Przez nią mam w pełni dostępny jeden tylko parapet, a na nim już i tak jest zagęszczenie roślin domowych + częściowo również działkowych na specjalnie wstawionym regale.
Koleusy bardzo lubię, w minionym sezonie miałam je po raz pierwszy, ale ponieważ swietnie dają się przechować przez zimę , zamieszkają już u mnie na stałe.
Co do wiosny, to boję się ,żeby nie było jak w roku 2012.
