Witam moje wierne Grono
Syta wrażeń wylądowałam wczoraj w domu, witana przez dwa ogony moich wiernych kotów.
Czyż nie przypominają tych z Werony, Romea i Julietty?


Ponieważ ostatnia noc była praktycznie do tyłu (w przygotowaniach do wyjazdu o 4.15 i w autobusie, który mięciutko i bezszmerowo dowiózł nas z tej podniebnej krainy serpentynami i tunelami do Werony), jak się walnęłam spać o 21.00, tak obudziłam się dziś o 9.00!
Chcecie relacji z wyjazdu? A ja nie wiem, czy ona mieści się w formule "Mój piękny ogród"
.
Ale skoro vox populi, vox dei, trzeba zawiesić Balladkę na kołku i zastąpić ją tyrolską muzyczką w małych dawkach.
Byłam w pobliżu ważnych dla polskiego sportu miejsc: Alpe Cermis ( ukłon w stronę Justyny Kowalczyk
) i Predazzo (wiwat Adam Małysz
), a wylądowałam w maleńkiej alpejskiej wiosce Mazzin.
Ale zanim o tym, przeżycie nie z tej ziemi
. Sami zobaczcie, tak wyglądają Alpy z lotu ptaka, jak gigantyczna, nieziemsko piękna beza! Głęboki ukłon przed potęgą Matki Natury
.
Wiecie, ze wyjazd w ostatniej chwili, ze mnie narciarz, jak nie powiem co, oglądałam więc Dolomity z pozycji mrówki - piechura lub mieszkańca tej krainy, którym życzę wszystkiego najlepszego, ponieważ to, co zachwyca turystę, sprawia, że żyć tam jest bardzo trudno - wszędzie ostro pod górę.
Przy rewelacyjnej pogodzie, co widać na fotkach, przemierzałam codziennie po kilkanaście kilometrów, rozbierając się pod palącym słońcem i chłodząc stopy marszem boso po śniegu.
Przez Val di Fassa płynie rzeka Torrente Avisio, zimą spokojna i roziskrzona.
Będąc w Alpach tropiłam rozy. I, o dziwo, jest ich tam sporo. Hotel nosi nazwę Alpenrose, pobliski masyw - Rosengarten, nawet w nazwie straży pożarnej jest rosa, a ile ich rośnie w tej kamienistej ziemi
. Na jednej alpenrozie nawet kwiaty się zachowały. I żadna nie była okryta!
Aprilku, gdzie Ty oddajesz się dobrowolnemu niewolnictwu śnieżnych kajdan?
Mam nadzieję, że o swoim miejscu opowiesz.
Witam Nowego Gościa,
Masakrę 
! Trafiłeś, Konradzie, na alpejską opowieść, ale do zielonych pokoi niebawem wrócimy, skoro Ci się w nich podobało.
Miriamku, piszesz o paskudnej pogodzie, a w Alpach

. Pierwszego dnia trochę wiało, ale za to udało się zobaczyć dymiące góry. A tę rewelacyjną pogodę zabraliśmy do Polski. Teraz w Dolomitach ma padać śnieg, już przygotowali ciężki sprzęt do odśnieżania - nie zazdroszczę tej roboty w ciasnych i stromych uliczkach

.
Marysiu Ambo i Małgosiu Pepsi, już wiecie, że śmigałam... ale
per pedes, co bardzo lubię. Słońce może mnie trochę złapało, choć nie zabiegałam o to specjalnie.
A to jest cała wiosna, na jaką tam trafiłam

.
He, he,
Drewutnio, ani na nartach, ani z kijami.
Szukałam za to dla Ciebie inspiracji ogrodowych. Może coś wykorzystasz...

. To tylko niektóre...
Marysiu Masko, bawiłam się setnie. Po pierwsze tym, co widziałam, po drugie - słuchając totalnie zakręconych narciarzy, a ponieważ towarzystwo było świetne - to i naśmialiśmy się za wszystkie czasy.
A specjalnie dla Ciebie upolowałam hotelowe kury i żywego alpejskiego kogucika.
Tamaryszku, witaj!
Wyjazd udał się nadzwyczajnie. Nie był planowany, bo góry i zima - to nie moja bajka, ale zachwycił mnie autentycznie. Niemniej zadziałała wyobraźnia i obrazki z lokalnej TV, i zamarzyły mi się Alpy lub Dolomity latem z szarotkami, kozicami, ukwieconymi łąkami i zielonymi winnicami;:170.
Lnica, którą dostałam od
Izy/Izaziem, okazała się uroczą rośliną, pięknie komponującą się ze wszystkim. Bujnie się rozsiewa.
Dzięki za informację o blogu ( zajrzę, jak trochę ochłonę), ale moje zdanie znasz, wolałabym Cię widzieć
TU.
Dla Ciebie koronny masyw Val di Fassa - Gruppo di Sella w dwóch odsłonach.
Witam
Anastazję 
i dziękuję za uznanie dla mojego ogrodu.
Dla Ciebie widok z hotelowego balkonu na kościółek, którego zegar na wieży dźwięcznie wybijał kwadranse i godziny.
W dolinie wiele miejscowości nosi nazwę zaczynającą się na Cia -: Ciampestrin, Ciampitello, Cianazei ( w miejscowym narzeczu), a w towarzystwie mieliśmy wesołego Wiesia, który pół życia spędził w USA w San Diego i nie bardzo sobie z tymi nazwami radził. Stwierdził więc, że bardzo mu się podoba ta Ciampaciunga
.
Mnie też się spodobała i kraina, i określenie
.
Arrivederci, zachwycająca kraino! - Jagi, Wasz Jożin z Mazzin