Wczoraj była taka piękna pogoda, że cały dzień spędziłam wygrzewając się na słońcu. Wzięłam aparat aby uwiecznić piękny luty. Dziś aura już mniej przyjemna, ale i tak dobrze, że nie ma śniegu
Lucynko bardzo Ci dziękuję, masz rację
Konradzie moja forma to puste pudełko po margarynie. W dnie wypalam 2-3 dziurki, leje w to beton, nie za gęsty, nie za rzadki, chwilę trzepię tym na 2 patykach co mam położonych na wiaderku z betonem i stawiam jak dziecko babki z piasku na folii. Gdy już przeschną na tyle, że da się wziąć w rękę, ale nie do końca wyschnięte to nożem lub szpachelką przejeżdżam dookoła by usunąć wszystkie nierówności po bokach. Odwracam na drugą docelową stronę i zlewam delikatnie szlaufem, i tak jak przeschną jeszcze raz. I układam jedna na drugiej i robię następne. Tu zdj jak mniej więcej to wygląda
Magdo no dokładnie

nie kupujmy kota (czyt. ziemi) w worku
Gosiu a w sumie to chyba mają mnie za wariatkę co stale grzebie w ziemi. Jestem typowym mieszczuchem, więc gdy po ślubie tu zamieszkałam i zaczęłam robić ogródek to słyszałam "a na co Ci tyle "kwiotków""...

a teraz zauważam, że i oni powoli bo powoli ale zaczynają dbać o otaczające ich podwórka, które każdy ma spore, a póki co królowały warzywniki na przodzie domu, zielsko, kury...
Reniu u mnie też teraz bałagan, jak to po zimie

Powiem szczerze, że nie zawsze uda mi się wszystko ogarnąć, bo mam dużo tego, nie mam agrowłókniny, więc czasami zielsko ze mną wygrywa, a ogrodem zajmuję się zupełnie sama.
A teraz kilka wczorajszych zdjęć.
i takie mam piękności do oddania
