Asiu podziwiam Twoje grudniki , ja do swoich gadam dogadzam im jak ptrafię a one jak zaklęte , nie chcą kwitnąć , pewnie dostaną eksmisję. .
Moje ptaszki też wczoraj dostały nową stołówkę i od razu ją zaanektowały .
To ja wam wstawię (zaraz mogę skasować) dzisiejsze zdjęcie z pokoju pewnej miłej Pani z urzędu. Już praktycznie przekwitł...
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Mam takiego potwora nawet był większy, ale go mocno zredukowałam bo się wywracał na boki. A zaczęło się od maleńkiego kawałeczka wziętego chyba ....nie wiem 25 lat temu? Kiedyś w bloku do późnej jesieni stał na balkonie, a jak go wniosłam zaczynał kwitnąć i cały obsypany był kwieciem. Teraz mi się go nawet wynosić nie chce i też kwitnie
Asiu! Jakie parapety! On stoi na oddzielnej szafce na środku pokoju! Ma kobitka rękę do kwiatów!
Marysiu! To "szacun wielki", bo mój największy ma mniej ,,listków" niż ten na jednej łodydze...
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Marysiu! Takie okazy trzeba pokazywać... Tyle, że takie ogrodniczki jak ja w depresję popadną
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Mój grudnik też jest pokaźnych rozmiarów, na lato wynoszę do ogrodu w półcień. Jak jesienią wraca do domu to jest obsypany kwiatami. Zimą dostaje tyle pić żeby nie usechł i wiosną też potrafi zakwitnąć, tylko trochę słabiej.
Misiu pisałam już wcześniej, że nic ze swoimi nie robię, rosną od wschodu i jakoś sobie radzą. Może zmiana okna, może trzeba je zostawić w spokoju. Nie wiem, może specjaliści się odezwą i powiedzą.