Reniu, ale u Ciebie cieplej. Nie załamuj się nim nie sprawdzisz.
Ja zwyczajnie zaczęłam sobie już odpuszczać rośliny, z których nie mam pociechy, a tylko ból głowy.
I kieszeni. Za stara jestem, żeby walczyć z wiatrakami.
Ja cierpliwie czekam na wiosnę.Czasu nie chcę poganiać ale niektórzy nie wytrzymali.Chociaż ziemia śniegiem przyprószona a nocą lekki mróz to dzisiaj spotkałem
rolnika orzącego kukurydziane pole.Wiosna,jak Ameryka zapowiada,będzie w marcu.
Janku witaj
To że się pole o tej porze orze to dla mnie nic dziwnego , pamiętam jak moja mama orała kiedyś w styczniu
Ziemi nie wolno ruszać tylko w poście czyli w grudniu gdyby ktoś nie zrozumiał o co mi chodzi .
Nie wiem czy to przesąd czy zabobon ale rolnicy się tego trzymają .
Mędrzec potrafi uczyć się nawet od Głupca. Głupiec nie uczy się nigdy.
Renatko o tym nie słyszałam ,że w poście nie ruszać ziemi Kilka lat temu dowiedziałam się ,że pierwszy grzmot jest najważniejszy , bo wzrusza ziemię i wszystko zaczyna rosnąć . Coś w tym musi być . Kiedyś ludzie byli mądrzejsi , obserwowali przyrodę i nie mieli telewizorów .
Fabi grzmot był na początku stycznia .
Wczoraj trochę napadało śniegu , a dzisiaj już całkiem odwilż . Ponoć o 5 rano bardzo błyskało się ( spałam jeszcze ) .Za to o 6 widziałam zadymę snieżną , ale krótko , kilkanaście minut.
A dzisiaj śniegu pewnie już nie ma i coś nowego,wiosennego zakwitło.Ja jestem u siebie po inspekcji.Oczar nieśmiało zaczyna kwitnąć ale śniegu mokrego a pod nim
wody jest po kostki.
Ależ się u Ciebie roślinki spieszą. U mnie po niedzielnych opadach śniegu jeszcze wszystko pod puchową pierzyną. Dziś już +1 st. więc jest szansa, że ta zima i u mnie wkrótce pójdzie precz.