Dziewczyny czas na kawkę = czas na fo.
Aniu-Andzia no widzisz to Twój przynajmniej ma coś swojego. Mój miał działać w kwestii drzewek owocowych i opryskiwania miejsc gdzie nie chcemy kosić. Mówiłam mu: ty wybierz opryskiwacz bo ty będziesz się takimi rzeczami zajmował. Ja do opryskania róż w razie czego i swoich zupek czosnkowych mam malutki spryskiwacz. No i sobie wybrał. Całkiem dobry- na moje szczęście. Bo to ja wszystko robię. Dbam o drzewka ogrodowe, warzywniak, opryskiwanie trawy tam gdzie nie kosimy i oczywiście swoje maleństwa.
Co robi mój eM? Kosi. To w kwestii prac ogólnych. Bo oczywiście jak trzeba przekopać jakaś rabatkę, albo wiadomo - przygotować jakiś teren to pomaga. Na to narzekać nie mogę, bo naprawdę się stara. Mamy tam jakiś podział swoich obowiązków. Musi tak zostać, bo szczerze powiedziawszy to teraz ja wolę opryskiwać. Jeszcze by mi prysnął za dużo i co by było? Żal mi się zrobiło Twojego eMa, tak biedny czekał na ten jaśmin. Sama wiem, jak czekałam na kwitnienie powojnika Jospehine a ten mi ciągle robił niespodzianki i padał.
Gesty faktycznie Twój em ma piękne. Ja też w tym roku dostałam książkę o różach na urodziny. Mówił biedaczyna że zjeździł pół Łodzi żeby znaleźć taką co się w kosztach zmieści bo miał mało kasy. Dał mi na powojniki wtedy i zostały mu tylko jakieś zaskórniaki. Na pierwszej stronie piękną dedykację napisał. Miło mi się mega zrobiło. Fajnie że tak docenia moją pasję. Słuchaj a ta sadzarka do cebul to faktycznie przydatna jest? Myślałam o niej wielokrotnie, bo wsadzanie większej ilości cebul doprowadza mnie czasami do szału. Zwłaszcza że ja nie mogę sobie tego rozłożyć w czasie. Tylko jak jadę to sadzę i sadzę. To kopanie dołków łopatką mi w pięty już wchodzi. Ale z drugiej strony taką sadzarką to chyba musiałabym najpierw ziemię zwilżyć ? A może się mylę i faktycznie powinna się taka u mnie znaleźć?
Aniu-Annes kochana, czekałam tyle czasu na to żeby choć na chwilę tam jechać. Wiadomo, jak jest zima to szkoda kasy na paliwo bo można to wydać na rośliny. No ale już tak chciałam jechać że nie było innej możliwości. No a pretekst dobry się znalazł bo pergolę i karmniczek odebrałam. Cieszę się bardzo że rh ma pąk kwiatowy. Odmiany Ci nie podam. Miałam zapisaną w swojej utworzonej encyklopedii ale mi się usunęła. Muszę odnaleźć pendrive i przenieść z powrotem na lapka.
Foxer faktycznie byłby bardzo zadowolony gdybyśmy już regularnie jeździli na działkę. Zaczął wyć w samochodzie jak już byliśmy z 10 km od skrętu na działkę. Zazwyczaj pisk mu się włącza dopiero przy samym skręcie. Czyli z jakieś 2 km od bramy.
Tabliczkę robiłam sama. W planach była też TRUSKAWKI. Ale jakoś w sezonie czasu brak a teraz materiałów brak.
Tak jak pisałam już w którymś wątku, zaczynam rozmyślać o zawieszeniu udziału w fo. Inaczej poniosę klęskę finansową.
Chodzę po tych działach i potem spać nie mogę, duszności mam i kupuję .
Zamówiłam dzisiaj Giardine, Wedding Piano, Stephanie Baronin Zu Guttenberg i J.W Goethe a po głowie tańczy mi jeszcze Red Leonardo da Vinci.
