Wyciąłem część drzew i chaszczy.Przejaśniało trochę w ogrodzie:)Jestem teraz w kropce co z tymi jabłoniami?Przycinać jak zrobi się cieplej czy nie?Mają strasznie splątane gałęzie i całą ich masę.Na chłopski rozum wycięcie części gałęzi powinno pomóc w owocowaniu,ale jeśli ma się okazać,że na kilka lat owoce znikną to może lepiej sobie darować?I chciałbym posadzić w miejsce wyciętych drzew grusze,czereśnie,wiśnie i te duże żółte śliwki.Tylko jakie odmiany?czytałem wątek o czereśniach i wcale nie jestem od tego mądrzejszy Pokrzywy mi nie przeszkadzają o ile się przeniosą w nieuczęszczane części ogrodu,bo teraz trzeba uprawiać balet żeby przejść i się nie oparzyć
W miarę możliwości czasowych przycinam drzewa owocowe na przełomie lutego i marca. Zaniedbane stare drzewa po solidnym cięciu mogą wydać słaby plon, ale procentuje to na przyszłość. Owoce nie znikną, nie obawiaj się. Tylko musisz regularnie co roku pielęgnować te drzewa.
Jeśli chcesz jednak posadzić nowe pamiętaj o zmęczeniu gleby (poczytaj w internecie o tym i jak temu przeciwdziałać) no i na pewno sadziłbym stare odmiany, tylko o te ciężko bo to, co w szkółkach dostępne to wcale nie są te same stare odmiany. Smak owoców i zdrowotność roślin są inne.
Mam w ogrodzie zachowane stare antonówki, malinówki i inne odmiany. Okulizuję sam, zrazy pobieram ze starych drzew spacerując po wsi. A drzew tych coraz mniej, niektórych już nie ma.
Moim zdaniem, te wszystkie nowe odmiany drzew owocowych to o kant tyłka potłuc. Ani to smaku i wiecznie chore.
Tak , drzewa po ostrym cięciu mają mniej owoców też popełniłam ten błąd po kupnie działki za bardzo obcięłam drzewa, dlatego proponuję w pierwszym roku wycięcie chorych, suchych i połamanych gałęzi i tylko po jednym konarze ze środka drzewa.
A nowy sad najlepiej by było zakładać w nowym miejscu co nie zawsze jest możliwe dlatego trzeba pamiętać aby nie sadzić drzew pestkowych (wiśnie, czereśnie,)po sobie tylko po ziarnkowych (jabłonie ,grusze) Najlepiej po wykrotach zrobić przynamnniej rok przerwy , posiać poplony i dobrze nawieźć organicznie.
Ja jednak przestrzegam przed cięciem starych jabłoni- co innego małe prześwietlenie i cięcie sanitarne- te byłyby wskazane. Całkowicie zgadzam się z julcia1. U mnie po <odmłodzeniu>, jak już Ci pisałam, nie było mniejszych plonów tylko ich całkowity brak a drzewo do tej pory w pełni nie doszło do siebie.
Gdy ci coś wpada do oka pamiętaj ze to odrobina kosmosu /Tuwim/
No właśnie na starych odmianach mi zależy :)Szukam smaków dzieciństwa.Te owoce,które teraz można nabyć są jakieś takie nijakie i mam wrażenie różnią się tylko nazwą.Czyli odczekać rok i potem sadzić?jak koszę ogród to nie grabię tego wszystkiego tylko zostawiam na swoim miejscu-za dużo tego.Będę miał też masę zrębków po zmieleniu gałązek z wyciętych drzew.Warto je wysypać w sadzie?czy to wystarczy za nawóz?
Wszelkie zrąbki i gałązki przekompostuj razem z wykoszonymi chwastami. Jak masz skąd to i jakiegoś obornika na kompost dorzuć.
Co do starych odmian drzew to szukaj u kolekcjonerów roślin- pasjonatów lub jeszcze w tym roku zaszczep sam. Satysfakcja ogromna gdy drzewo rośnie , no i smak owoców niepowtarzalny.
Niestety zrębków nie możesz rozsypać w sadzie przed jego sadzeniem. Zrębki pochłaniają azot z ziemi i w najbliższym czasie nic nie urośnie. Zrębki trzeba przekompostować z dodatkiem nawozów azotowych dopiero po dwóch a najlepiej trzech latach można użyć jako nawozu.Zrębki mogą być stosowane w starym sadzie w celu ograniczenia wzrostu chwastów.
Aby zachować stare odmiany jabłoni proponowałam Ci umiarkowane cięcie drzew, rozłożone na kilka lat. Wtedy nie ma obawy ,ze drzewa przestaną owocować, owszem jabłek na sztuki będzie mniej ale będą większe i w sumie wagowo będzie to ta sama ilość tylko jabłka będą dorodniejsze.
Tak zrobię.Chodzi mi właśnie o poprawienie ich jakości,bo choć smaczne są brzydkie i mają sporo plamek.sarnom to nie przeszkadza,ale mi już tak :)Jak będzie ich trochę mniej też nic się nie stanie i tak rozdaję owoce wszystkim chętnym :)Co do szczepienia to chyba na razie za wysokie progi dla mnie
Mam jeszcze takie pytanie,jak wyciąłem samosiejki,chwasty,pokrzywy,maliny i całą tą resztę badziewia okazało się że ziemia w sadzie była pokryta mchem.Pewnie przez brak światła.Czy teraz po odkryciu i wystawieniu na słońce zginie sam,czy coś trzeba z tą ziemią zrobić? Wolałbym żeby rosła tam trawa.
Prawdopodobnie masz w sadzie zbyt kwaśną ziemię, warto to sprawdzić i posypać wapnem jeszcze teraz nawet na śnieg jak masz (u mnie nie ma śniegu) a i to w zależności od rodzaju gleby i tak na przykład jak masz piaszczystą glebę to dolomitem.
Niestety dawki bez analizy nikt Ci nie dobierze. Analizę gleby można zrobić w stacji chemiczno-rolniczej lub w innym punkcie w pobliżu miejsca zamieszkania -wujek google pomoże, kosztuje niewiele a jest niezastąpione ,a dodatkowo określą potrzeby nawozowe innych podstawowych składników mineralnych takich jak fosfor czy potas.
Plamy na owocach to również może być skutek niedoboru wapnia.
No właśnie- jaką masz glebę- mech może być obecny po wycięciu gąszczu, bo miał świetne warunki do rozwoju, ciemno, wilgotno, mnóstwo nietykanych od lat szczątków gałązek, kory itp. Kora i rozkładająca się kora (czyli niegrabione od lat patyki też) wytwarzają kwaśne środowisko i idealne warunki do rozwoju mchu. Czasem prześwietlenie, dopuszczenie słońca do tych zaniedbanych rejonów działki załatwia sprawę. Częściej nie. Czy mech występuje też na tych innych, bardziej nasłonecznionych częściach działki? Choćby w postaci mniej bujnej, szczątkowej?To może być pewną wskazówką co do kwasowości gleby. Julci znowu przyklaskuję i zgadzam się w pełni z dolomitem- Magda
Gdy ci coś wpada do oka pamiętaj ze to odrobina kosmosu /Tuwim/
No nie,mech występuje tylko w miejscu zacienionym przez krzaki i na północnej stronie domu.W pozostałej części rośnie trawa,chwasty,pokrzywy,poziomki,maliny, i co tam jeszcze.Mam wrażenie że to wynik zacienienia i braku dbania.Nikt tam od wielu lat nic nie robił,a ziemia jest usiana gnijącymi resztkami w/w roślin plus liśćmi.
No to nie jest tak źle- zacienione od lat zakątki mają prawo nieco się <zmechacić>, to nie znaczy, że masz problem z mchem (zazdroszczę, bo ja mam). Ty masz szanse na bezbolesne pozbycie się problemu po dopuszczeniu do chaszczów słoneczka. Wrrrr. Ja mam tak kwaśną glebę, że dolomit sobie nie bardzo radzi. Nawet w pełnym słońcu.Tobie radzę prześwietlenie drzew (sanitarne), wytniesz jak się zazieleni, sam rozpoznasz, co jest martwe na jabłoniach jak się zazieleni- jabłonie to takie drzewa, że właściwie możesz je ciąć o każdej porze roku, wytnij to co martwe + gałęzie wrastające do środka korony czyli nadmiernie zagęszczające ale nie przesadzaj. Nie staraj się skracać z wysokości. Stare drzewa tego nie lubią. Możesz mieć całkiem niezłą glebę pod uprawy po tym prześwietleniu. Te wszystkie pachruścia, które zetniesz, zagrabisz z grządek spal i daj na kompostownik, dorzucisz tam wszystkie niepotrzebne chwasty i skoszoną trawę Po roku najlepszy nawóz, do poczytanie na forum też.
Gdy ci coś wpada do oka pamiętaj ze to odrobina kosmosu /Tuwim/
Ziemia jest gliniasta,ciężka,po deszczu mocno wilgotna.Ta część gdzie nie ma sadu była wcześniej orana i coś było na niej uprawiane.Co? Nie mam pojęcia.No i było to z 10 lat temu.Nic.Pozostaje zrobić to wszystko co mi podpowiadacie i czekać co z tego wyniknie.I muszę się pochwalić,że w chaszczach odkryłem jeszcze jeden krzak agrestu:)Mam nadzieję,że przetrwa bo bardzo lubię
MMM...agrest jest pychotka- Anglicy mają nawet towarzystwa miłośników agrestu. Nie tylko kompot i ciasto z agrestu jest cudo, hihi... Agrestówka to najlepsza na świecie naleweczka, w sam raz na zimowe przemarznięcie. A najlepsza z czerwonego agrestu- ciekawe, jaki jest ten Twój. Na pewno da sobie radę- wytnij tylko z niego to, co spróchniałe, stare- jeśli krzak jest duży ciachnij też stare gałęzie, te grube, ze środka, tnij jak najniżej ziemi- jemu odmłodzenie nie zaszkodzi. Jedną czy dwie zewnętrzne gałęzie możesz wiosną przygiąć i obsypać ziemią zostawiając na jej powierzchni kilku - kilkunastocentymetrowy czubek w zależności od rozmiaru krzaczka- w ten sposób możesz dochować się całej plantacji agrestu- b. chętnie się ukorzenia. Zważywszy, że stare odmiany są może mniej plenne ale najsmaczniejsze możesz mieć prawdziwy rarytas. Daj mu tylko dużo słońca. Też lubię. Magda
Gdy ci coś wpada do oka pamiętaj ze to odrobina kosmosu /Tuwim/