Renzal, ale o którym ty dzwonku mówisz? Bo kropkowany to rzeczywiście strasznie się rozłazi, ale kremowy jest świetny, tyle tylko że wysoki.
ewazawady, z chęcią bym przyjęła od Ciebie kochaniutką glinę. Po sadzeniu czy przed sadzeniem, ale zawsze się u mnie przyda.
jolifleur, ja nie mam dzwonka poszarskiego, ale skoro tak go chwalisz, to muszę jeszcze poczytać, bo jeśli on znosi suche ziemie, to byłby w sam raz dla mnie.
dorcia, płożenie się dzwonka wcale nie jest tak złe, jeśli ktoś ma do zagospodarowania jakieś łyse tereny. Gorzej jest, jak dzwonki ozchodzą się podziemnymi rozłogami.
Edyta, na pewno będziesz zachwycona
Artemis. Co prawda jest
tylko biała, ale za to jaka zdrowa
Justi, to ja już Ci z góry współczuję z tym dzwonkiem skupionym, który wcale nie jest skupiony. Rozsiewanie to jedno, ale najgorsze są te podziemne rozłogi: grube i włochate. I wrastają w inne rośliny. Ja mam swoje posadzone w starej balii, więc mogą tam sobie się rozrastać do woli.
A-nie, tak, chodziło mi o
Hansestadt Rostock. Kupiłam od razu 3 sztuki dla lepszego efektu. Alu, zaraz będę chwalić znowu Pastellę, bo to moja najukochańsza. Może nawwet nie najpiękniejsza, ale najbardziej niezawodna i trwała. Jeśli chodzi o powojnik Purpurea, to dałaś mi do myślenia. Bo nie dość że wg mnie najładniejszy, to jeszcze lubi kwaśną ziemię.
Rozeta, a wiesz że ja mam takiego kropkowanego
Pantaloons, czy jakoś tak. Musże się mu lepiej w tym roku przyjrzeć, bo faktycznie na wierzchu to on był taki niezbyt rozrośnięty. Ale może pod ziemią też cichcem sieje spustoszenie.
Koziorożec, bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Z chęcia opowiadam o rożach, bo jakoś szybciej czas biegnie do wiosny
miwia, dziękuję bardzo za podzielenie się z nami tą metodą ochrony powojników. Jednak, jak widzę, nikt nie zabrał głosu w tej sprawie, bo chyba nie jest to znany sposób.
Michasia, to może spróbuj posadzić dzwonek karpacki. Jest piękny, znosi gorsze warunki i dlugo kwitnie, a nawet powtarza. Ja znam odmianę bialą i niebieską.
Nareszcie przyszedł czas na literkę
P. Mówię nareszcie, bo tutaj mieści się moja ukochana różyczka.
Pastella. Odznaczona ADR. Zdrowa, solidna, sztywne pędy, wielokrotnie powtarza. I jest bardzo zmienna w formie i kolorystyce. Tak bardzo mi przypadła do gustu, że oddałam jej prawie całą rabatę.
W szałwiach.
W zeszłym roku swoje pierwsze kwiaty miała bardziej pierzaste.
W tym roku kwiaty były całkiem inne, bardziej rozbudowane w środku
A to jej buzia jesienna. Tak zmienna może być tylko kobieta
