Edytka, ja też miałam nie kupować róż. I też wyszło mi około 20 sztuk nowych. Ale co tam? Nie będę się biczować. W końcu takiej małej przyjemności nie ma sensu sobie odmawiać.
Mufeczko, dziękuję Ci bardzo za tyle miłych słów. Nie wiem, czy tak naprawdę na nie zasługuję. Ale przyjemnie jest mi bardzo.

A granitowa kosteczka zawsze była moim marzeniem i w końcu udaje mi się je zrealizować. Szkoda tylko, że nie miałam jej położonej z dziesięć lat wcześniej, bo mogłabym się nią cieszyć dłużej.
Madziagos, powojnik
Purpurea jest po postu cudowny. Nie mam tej odmiany, ale widziałam u wielu osób i byłam oczarowana. Ja jednak już poprzestałam na tych powojnikach, które mam, bo w ewentualnych wolnych miejscach posadzej raczej róże pnące. Mam ziemię kwaśną, więc różę będą sobie w niej radzić mimo wszystko lepiej niż powojniki.
Tara, rzeczywiście ta
Big Purple jest podobna do
Old Port. To już mamy kilka bliźniaczych różyczek. Jeśli chodzi o Pszczółkę, to pamiętam jak ją z chęcią odwiedzałam, ale potem niestety zniknęła i już się nie pojawiła. Szkoda...
ewazawady, niestety nie pamiętam nazwy tej fioletowej szałwii. Gdyby to była wiosna, wyszłabym do ogródka i przeczytała znacznik, ale w tej chwili leży tam śnieg. A dzwonki kremowe są absolutnie zdrowe. Ja mam jeszcze
Loddon Anna. Właściwie mało się od siebie różnią. Loddon ma kolor bardziej fioletowy niż
Prichard, a poza tym są identyczne. Rosną na wysokość standardowego ogrodzenia z siatki. Tu mam jeszcze ich zdjęcia.
Dorotka, no ja nie wiem, może
Old Port będzie akurat u Ciebie zdrowa. Jak widzisz, jedni chwalą, inni narzekają. Ja ostatnio staram się wybierać te róże, które
wszyscy chwalą, ale tych to nie jest znowu aż tak dużo.
Ewa7, dajcie spokój dziewczyny, ja już też robiłam dokładki i nad kolejną rozmyślam. No i właśnie te donice jeszcze... A donic zawsze można dokupić... I gdzieś jakoś się je w końcu postawi.
Majeczka, kochana jesteś. Buziaki Ci przesyłam
Renzal, Margo, te wysokie dzwonki są super, bo tak fajnie się wtapiają w inne rośliny, a same ładnie rosną w kępach, czego nie można powiedzieć o innych ekspansywnych odmianach. Tu jeszcze raz dla was unoszące się nad różami dzwonki:
Elwi, ja miałam fazę na dzwonki dwa lata temu. Niektóre mi się sprawdziły, inne w ogóle nie chciały rosnąć i wyginęły. A jeszcze innych sie pozbyłam, bo w szaleńczym tempie zaczęły zagaraniać coaz większe połacie. Tak czy owak jest to przepiękna grupa roślin.
Lucia, bardzo się cieszę, że trafiłaś akurat na mój ogródek. Tu jest tyle pięknych ogrodów i kwiatów, że można się w tym pogubić. Zapraszam częściej. Widzę, że nawet ze sobą sąsiadujemy, a więc i warunki klimatyczne mamy podobne. Tym badziej miło będzie mi ci gościć.
Pulpa, ja natomiast chciałabym dołączyć do swoich dzwonków dalmatyński, bo on ponoć świetnie kwitnie na naszych piaskach. A przejmować zakupami się nie będziemy, prawda? Dopóki parę centymetrów jest wolnych, dopóty można planować.
An-ka, ja też właśnie myślę nad różami donicowymi. Zresztą prędzej czy później i tak wylądują w gruncie. Ale poki co postoją na tarasie i będą czekać na swoją kolejkę. U mnie na dłużsżą metę róże w donicach rosłyby marnie i chorowały.
Dorotka, a gadajcie sobie do woli. Mnie jest bardzo miło..
April, no ja wlaśnie wiem, że ty jesteś zadowolona z OLd Port. Ja mam dwie sadzoneczki. Zobaczę, jak to będzie z nimi w tym roku. Bo faktycznie na jesieni jakoś i u mnie wszystkie róże chorowały. jeśli się okaże, że w tym roku będzie lepiej, to może też sobie dokupię,
AnaAn, oj właśnie te dwie odmiany powojników bardzo Ci polecam. Są ze wszystkich najbardziej skłonne do kwitnienia. I jeszcze
Emilia Plater też fajna odmiana. Wspaniale by u Ciebie wyglądały jako tło do różyczek.