A może miejsca robót mu się pomyliły? No, w każdym razie Stasiu pomalutku kończy, bo zaprawa na
taczce się zbryli, a było za dużo wymieszane i szkoda jej. Synek właśnie zbierał z ziemi, bo się obaliła
taczka i mieszanka zaliczyła glebę

Tęsknie do tych chwil, kiedy było dużo czasu na wyprawy i spacery. Od września będzie już więcej czasu,
bo zapisałam dziewczynki na domowe nauczanie. Ich szkoła wychodzi mi już bokiem. No i to porównywanie
tych zdolnych z tymi z deficytami. Rozpacz i zgroza!
Kociaczki będą do oddania w dobre ręce za jakieś dwa miesiące. Bardzo żałuję, że młody nie jest karmiony
matki mlekiem, bo to zawsze pozytywne przeciwciała by mu przekazała. Wygląda na słabowitego, jest też mniejszy.
Jego braciszek jest mocniejszy, nie chwieje się na łapeczkach i ma - jakby to powiedzieć - bardziej wyraziste spojrzenie.
Mam nadzieję, że się z wiekiem wzmocni, kiedy zacznie jeść treściwsze żarełko

Wczoraj trochę poodchwaszczałam na rabatach od wschodu (to znaczy dokańczałam, ale się nie udało).
Zostało jeszcze nieco mniej niż połowa. Ale teraz przejmuję mamy działeczkę, bo miała zamiar ją sprzedać.
Dzisiaj przyniosła z zarządu działek papiery i w głowie się nie mieści, co oni wymyślają z tą biurokracją. Umowa
przekazania działki ma być podpisana w obecności notariusza! Zgroza!