Jagi, a ja bym na twoim miejscu popróbowała jeszcze z powojnikami, tylko wsadzać je lepiej w półcieniu. Nie wiem dlaczego, ale u mnie na słońcu strasznie się męczą, natomiast półcień znoszą dobrze. One tak fajnie współgrają z różami. Tylko i róże trzeba by wybrać odmiany znoszące półcień. Ja mam tam np.
Rose de Recht.
Pulpa, jakże bym mogła zapomnieć o Twoim istnieniu! Widuję Cię przecież i tu i tam, więc wiem, że jesteś i czekasz na wiosnę z otwarciem wątku. A tymczasem wybierasz i kupujesz róże. Jak się domyślasz, czynię to samo. Mam już złożone zamówienia, lecz nie zamknięte i właśnie to pozwala mi jeszcze grzebać w szkółkach i nadal się namyślać. Chodzę co pewien czas do ogrodu i szukam wolnych miejsc. Przyjemne to z pewnością jest, ale też nieco męczące, prawda? Chyba w końcu zapłacę i będę miała już spokój.
Renzal, wiadomo, że i rękę trzeba do różyczek mieć, ale jednak gleba to podstawa. No i czasu też trzeba nieco poświęcić. Jak wiesz, ja lubię bladawce i różowe. Z tej grupy radziłabym Ci na początek
Pastellę,
Leonardo da Vinci,
Fairy,
Bonica. Najlepiej kupować róże z ADR.
Takasobie, gdyby nie istniały powojniki włoskie, to ja bym w ogóle nie miała powojników Miłeczko. Odczynu ziemi nie zmieni się półśrodkami. Nawet jak na początku wydaje się nieźle, to potem te wielkokwiatowe i tak padają. Wyjątkiem jest u mnie wczesny
Guernsey Cream, który kwitnie co roku, a rośnie w cieniu.
Nifredil, aleś mnie zachwyciła tymi wszystkimi nazwami

. Koniecznie muszę tam w tym roku często jeździć i pilnować.

Może coś wyhaczę
Cyma, czy u Ciebie w ogóle nie ma cienia? Czy chcesz przez to powiedzieć, że Twoje bajkowe hortensje też rosną w całkowitym słońcu?
April, uśmiechnę się, uśmiechnę, a jakże! Koniecznie muszę obejrzeć Twoje kąty. A może kiedyś z Justi się umówimy i do Ciebie wpadniemy na kawkę?
Kasia_Rom,
Mariatheresa chyba jest zgodna odmianowo, ale na zdjęciu wyszła w swoim nienajlepszym stadium. Kasiu, czy ty na pewno pytasz mnie o Ninę, a nie o Natashę? Obie mam dopiero od zeszłej wiosny. Jeszcze się nie rozwinęły wystarczająco. U mnie to trwa jakby dłużej niż u Was. Róże potrzebują w moim ogrodzie aż trzech lat, aż będą wyglądać ładnie.
Michasia1, kwiaty pięknie kwitną w wielu ogrodach. Teraz to wszystko wydaje się nam wspaniałe, tak jesteśmy stęsknieni za wiosną.
Ignis, dzięki Krysiu

Co do jazdy autem to faktycznie może jeszcze kiedyś się do tego przekonam. Musiałabym wszystko sobie przypomnieć, ale może... Krysiu ja raczej nie sadzę powojników z różami. Osobno mam ściankę powojnikową i osobno będę teraz organiznować ściankę rożaną. Łatwiej wtedy przycinać wiosną jedne i drugie.
Taro, to było wspomnienie z zeszłego roku. Oczywiście. Powojniki nadal tam rosną i mam nadzieję, że zakwitną latem jeszcze obficiej.
Patkaza, gliniane warunki są świetne dla powojników, jak zresztą dla róż. Tylko że jest jedno "ale". Powojniki lubią ziemię zasadową. Ja właśnie mam dla nich za kwaśno, dlatego mi te wielkokwiatowe padają. Włoskie chyba nie są aż tak wymagające co do zasadowości. Musiałabyś zbadać odczyn u siebie. Zawsze można posypać dolomitem, ale u mnie to takie sypanie i tak było za mało.
Za zaproszenie dziękuję
April, uśmiechnę się Jolu, uśmiechnę.

Koniecznie muszę zobaczyć Twoje kąty. A może bym z Justi się umówiła kiedyś i byśmy azem do Ciebie wpadły na kawkę?