Witaj Soniu,czytam ,że próbujecie wyprowadzać hortensje,powodzenia ,zawsze można się pobawić ,a i efekt na pewno będzie,cudne są Twoje łany białej Cynii ,sama siałaś,pozdrawiam i miłego dnia życzę ,u mnie dzisiaj zima ze śniegiem,a poza tym ponuractwo
"Formowanie- 2-3 lata.
Przywiąż do palika jeden pęd, który będzie pniem.
Pozostałe gałęzie skróć o połowę. Pęd, który jest przy paliku, ma stanowić przewodnik.
Co roku wiosną i wczesnym latem skracaj o połowę gałęzie, które nie stanowią przewodnika.
Gdy przewodnik będzie już na tej wysokości na jakiej chcesz miec pień,
skróć go tak samo, jak gałązki boczne - uformujesz wtedy koronę kotłową.
W kolejnych latach tniesz tak, by utrzymać kształt, jak na zdjęciu."
Martuś hortensje na kiju, to więcej miejsca na kolejne chciejstwa. Cynie z własnych nasion. Te na zdjęciu, posiane w kwietniu w gruncie, były zdrowsze i ładniejsze niż kilkanaście wyhodowanych w domu. Tylko kilka oliwkowych z nasion sklepowych. Niestety niewiele wzeszło i były marniutkie.
Wandziu dziękuję, przeczytałam, rozjaśniło umysł.
Aniu już dużo wiemy dzięki Wandzi, tylko wcielić w życie.
Paweł na pewno warto, koszt niewielki, a radość z pięknych roślin ogromna.
Soniu, miałaś śliczne białe cynie. Jak czytam, siane wprost do gruntu. W jakiej odległości od siebie rosły?
Przerywałaś je, jeśli wzeszły za gęsto?
Widziałam kiedyś w jakimś programie ogrodniczym fajną metodę ukorzeniania, jeszcze jej nie sprawdziłam. Na pęd krzewu zakłada się przezroczysty foliowy worek, podwiązuje sznurkiem dolną część, napełnia ziemią, podlewa żeby ziemia była wilgotna, zawiązuje się od góry. Przez worek widać kiedy pojawiają się korzenie. Gdy jest ich dużo, wtedy odcina się gotową sadzonkę. Prawie jak odkład, tylko można wybrać dowolny pęd, a nie tylko rosnący nad ziemią.
Od dwóch lat przycinam forsycję, której zaplotłam 4 pędy w pień, nie mierzyłam centymetrem, ale wydaje mi się, że pień nieco się wydłużył. To by znaczyło, że po przycięciu przewodnika (w tym przypadku 4 przewodników) rośnie nie tylko korona mocno wszerz, ale i pień powoli na wysokość. Wszystkie odrosty z pnia obcięłam na początku, a potem wyłamywałam palcami, kiedy tylko pojawiały się następne, w drugim roku było ich znacznie mniej niż na początku.
Gosiu siałam po jednym nasionku co 20-25cm. Były zbyt wybujałe, ale właśnie dlatego, że były gęsto nie przewracały się. Tylko skrajne podparłam bambusami. Dzięki za ciekawe informacje o prowadzeniu na pniu i ukorzenianiu. Czyli jest nadzieja, że moja przycięta Limelight jeszcze urośnie. Ja jestem leniwa z natury i wolę przycisnąć kamieniem niż sposób z folią. Myślę, że dla roślin, które są trudne w ukorzenianiu, to bardzo skuteczny sposób. Twoje formowanie podejrzałam.
Madziu dziękuję. Pewnie gdyby to nie było nudne, to większość kwiatów byłoby białych. Szarość za oknem od tygodnia, monitor się rozkraczył i miga, jak zwariowany, na wysiewy mało parapetów, jak zachować dobre samopoczucie.
Aniu dzięki. Zobaczysz, jak przytniesz nisko, w tym roku będzie podobnej wielkości.
Żeby nie było monotematycznie, moi goście, latem i zimą.
Witaj Soniu,ja też zawsze sieję od razu do gruntu właśnie w kwietniu,astry też są piękne siane wprost do gruntu i uważam ,ze dużo zdrowsze,hortensja cudna ,chyba jest wizytówką Twojego ogrodu,.pięknych snów życzę
Ja też każdego roku sieję cynie i astry. W ubiegłym sezonie siałam na raty: najpierw część do inspektu, na parapecie, potem drugą partię do gruntu. Prawie wszystkie z parapetów padły, zjedzone przez ziemiórki. Cała nadzieja pozostała w tych wysianych wprost do ziemi. O dziwo były ładne i zdrowe i bardzo szybko zbudowały spory krzaczek i dogoniły niedobitki z parapetów. Teraz już nawet nie mam zamiaru się męczyć z szybszym wysiewem
Co do hortensji.. czy wystarczy jak patyczki po wiosennym cięciu włożę do ziemi i powinny się ukorzenić? czy potraktować je ukorzeniaczem, albo czymś takim?