
o Bobbym Jamesie myślę już od pewnego czasu, chętnie puściłabym go na jakieś drzewo, bo jest gigantyczna i chyba nawet za duża na mój łuk. Musiałabym jej zapewnić znacznie więcej miejsca. Ciągle myślę

Alberic Barbier w Rosarium same superlatywy ale tutaj już nie jest dobrze z mrozoodpornością:
http://www.roses.webhost.pl/2008/03/alberic-barbiere/ Ciekawe jak to naprawdę jest...
Do zastanowienia. U mnie ponad -20 bywa dość często

Róża City of York, okazuje się że ją znałam pod niemiecką nazwą Direktor Benshop. Na tym samym blogu podają że strefa też tylko 6


No i Apple of Blossom - No bajeczna jest, też od jakiegoś czasu na liście. Uwielbiam róże Lensa. No i znosi cień i obecność większych drzew. Muszę ją mieć koniecznie.
No to teraz mam o czym myśleć

Anym, trawki o które pytasz to trzcinniki Overdam, ciut mniejsze od Karl Foester, ale też urocze.
Dzięki za miłe słowa
