 Ewa-
 
 
 Ewa-Już w porządku.Dzisiaj wybrałem się na lustrację swojego rancza.Kamyki na miejscu,okrycie też.Deszcz troszkę siąpi ale z umiarem.Liści opadłych 
 jesienią nie sprzątam i tam gdzie leżą ,ziemia nie jest zamarznięta.Na mini chwasto-trawniku odmarzła z wierzchu a poniżej ok.10 cm chyba jeszcze nie ponieważ
 nie udało mi się kija wbić.Woda po opadach deszczu wsiąkła więc nawet gdyby przyszedł mróz to żle nie będzie.Waćpani kiedy ogród otworzy ?
 
Genia- Takie lampy o jakiej mówisz można czasem spotkać na rynku gdzie starocie sprzedają.
 
Janeczko- Dawno nie rozmawialiśmy.Co słychać na 
podwórku pełnym kwiatów? Pokazuj a muzyka będzie dalej grać.
 
Betinko- Amarylisy kozy zjadły.One chyba wszystko strawią.
Szkodnik to pewnie nie bo nie wie co to jest.A jak pomylił z cebulą i wrzucił do jajecznicy ?
 
Dorotko- Być może ale ja sobie odpuszczam.Na zakupy wybieram się do raju.
 
Jadziu- Ta lampa jest oryginalna za wyjątkiem klosza.Ten prawdziwy był bardziej dekoracyjny.Lampa jest z mojego domu którego już nie ma.Ma na pewno 
 80 lat jeżeli nie więcej.Mam jeszcze samowar,wagę,pułapkę na muchy i kilka dzbanuszków.Sporo przedmiotów zaginęło.Kilka znajduje się w muzeum w Tomaszowie.
 Kiedyś nie przykładano wagi do tych rzeczy i przepadło.
 
Iwonko-Amarylis możesz kupić w każdej chwili natomiast na starocie trzeba polować.Dobrze,że małżonek lubi to bo cenne przedmioty nie zaginą.
 
Z dzisiejszej lustracji.
  
  
  
  
 