Witaj Ula kolekcja imponująca jeśli można:
nr 26 to na pewno nie jest Iceberg - ona jest śnieżno-biała
nr y66 - Winchester Cathedral - u mnie to jedna z tych która zakwita pierwsza, czysta biel, czasem gdzieś przewija się płatek lekki róż a może raczej kolor jagodowy, pąki są różowe to fakt, kwitnie obficie, powtarza kwitnienie.
nr 74 - podobna do Compassion - pnąca - u mnie bardzo powoli startowała, nawet przemarzała, ale w dopiero w czwartym sezonie dala sie poznać jako atrakcyjna róża, kwitnie długo.
75 - na pewno Rumba
77 - bardzo podobna do mojej Ilmenau ale fotka moja nie jest miniaturką
Też się zastanawiam czy moje przeżyją. Sadziłam na szybko, bo już zimno było i prawie po ciemku. Sąsiad przez płot się ze mnie podsiewał i proponował, że mi czołówkę pożyczy. A ja pod nosem sobie przysięgałam, że już nigdy więcej nie będę sadzić na jesieni,
Ja mimo wszystko także wolę jesienne nasadzenia. Jednak bywają zdrowsze, odporniejsze. Pomijając fakt, że wiosną naprawdę ogrom innej pracy.
Gorzej jak nie ma zimą śniegu, mróz i wiatr. Kłopot pewny. Ale póki co zapas wody dostały, i popadał deszcz i był śnieg. Tylko że ja nie miała czasu i około 10 róż oraz czarna porzeczka leżą zakopczykowane w dość osłoniętym miejscu. Dopiero niestety na stałe miejsca będą musiały pójść wiosną. Nie było mocnych by zdążyć na czas.
Witaj, przyciągnęła mnie tutaj Twoja piękna kolekcja. Zgromadziłaś śliczne okazy. Kilka z nich mam w ogródku, kilka z nich dopiero zamówionych. Ogólnie moja kolekcja jest minimalna, dopiero od zeszłego sezonu konkretnie się wzięłam za róże. Fajnie, że tak opisujesz róże. Dużo się można dowiedzieć.
Ja tylko piszę to co w necie znalezione, a dodaję swoje obserwacje. Jak już wiadomo, niektóre sztuki z niewiadomych powodów u jednych urosną cudnie, u innych nędza. Już i przez takie etapy przechodziłam.
Nie zawsze twardo trzymam się opinii. Bo z roślinami różnie bywa. Np. niektórzy pisali mi, że Chopin lubi chorować. U mnie nie było w zeszłym sezonie żadnej choroby. A deszcze często się pojawiały. Ale widzisz, gdyby nie własne spostrzeżenia byłoby więcej błędów. Jeśli ktoś pisze że np. Ascot nie lubi rosnąć w pełnym słońcu, to już go tam nie posadzę. Uniknę tego błędu. Dlatego takie opisy + własne spostrzeżenia to świetna sprawa
Hmm hehe co do Ascota...... jakoś jemu nie przeszkadza jego stanowisko - w totalnie pełnym słońcu. Nie dość że naprawdę w słońcu to prócz zwykłej siatki ogrodzeniowej naprawdę nic nie zacienia go. Jedynie do maja, czerwca odrobinę osłonięte ma nóżki piwonią blisko rosnącą, ale to już przeszłość, bo Piwonie się przeprowadziły. U mnie większość róż ma pełne słońce.
Mam tak naprawdę tylko kilka róż w półcieniu, nawet 2 lekko w cieniu. Te lekko w cieniu dopiero pod jesień tam zamieszkały. Przyjąć się przyjęły, bo nawet kopczykując je niedawno, miały całkiem sporo liści i to dość ładnych. Są to Folklore i Uetersener Klosterrose.
W pół cieniu róży pnącej mam Avalona, Impression, oraz The Sun and the Heart, natomiast westerland też nie ma nadmiaru słońca, jedna z obu Elfie - pnąca, James Galway,
Chippendale - po południu osłania go bukszpan, Golden Border - tak sobie ma.
Ale to żadne wskazówki. Prócz tych w cieniu, to róże są z wiosny. Tak więc trudno by w 1 sezonie pokazały wpływ warunków słonecznych. Mam nadzieję, że popiszą się w tym roku.
Ula dzięki Twojemu wątkowi upewniłam się tylko że mój zakup 24 róż nie pójdzie na marne. Pięknie Ci kwitną i oby moje pokazały takie szaleństwo. Będę gościem jeśli pozwolisz.