Mati, jest piękna

, jak ośnieżone szczyty w świetle wschodzącego słońca.
Chociaż podobno bywa kapryśna jeśli chodzi o kwitnienie. Nie wszystkich zaszczyca. U mnie od początku cieszyła oko i nos

.
Dana, zima chwilowo zachwyca, bo lepsza od ostatnich wietrznych u ulewnych szarych dni.
Ale jak większość tęsknię za takimi widokami jak na wspomnieniowych fotkach

.
Uwielbiam lato i mam ku temu wiele powodów.
Zachwyt Nevada podzielam. To róża sporych gabarytów i szybko osiąga docelowe rozmiary.
Żeby zwiększyć ilość kwiatów warto przyginać jej gałązki do dołu (poczytaj o kulkowaniu).
Veilchenblau mam malutką , a Rhapsody z 2012.
mm-complex pisze:jak uda nam się zostać w tym miejscu

. Trzeba myśleć pozytywnie. Nie ma innej opcji, to Wasze miejsce na ziemi

.
PHM szybko się rozkręci

.
Zdrowiej i dbaj o siebie. Ucałuj chłopaków i wymiziaj H.
Ewo, miałam na myśli donicę i ochronę systemu korzeniowego przed mrozami. Bo to one narażone na szok termiczny i działanie mrozu najbardziej.
Gosiu, sama sobie przy okazji przypominam początki moich róż.
Staram się nawet porządkować foldery. Najpierw robiłam to alfabetycznie nazwami roślin. Od tego roku mam podział na miesiące. I ten wydaje mi się bardziej czytelny.
Czyściec taki najzwyklejszy wełniasty. Mimo, że pospolity fajnie koresponduje z czerwienia i różem.
Rośnie na tzw.
plaży i ma się tam dobrze. Jeśli takiego nie masz, przypomnij się wiosną, zaradzimy

.
Marysiu, może patyczki i los sam zdecyduje
No to poszperałam i znalazłam początki dzisiejszej bohaterki-PHM.
Sierpień 2011r.

Czerwiec 2012
Czerwiec 2013.
Czerwiec 2014.
Ciekawe jak będzie wyglądała w czerwcu 2015r.?