Madziu - jesienna szaruga chyba wielu z nas pozbawia weny
Fidel dziękuje za uznanie. Dzisiaj był bardzo szczęśliwy, bo przyjechały dziewczynki. Fidel nie odstępował ich na krok...dziwny kot - prawda
Olu - te przykrości - to samo życie...które czasami bywa bardzo dołujące

a my nie mamy na to żadnego wpływu. Ale podnosimy się i idziemy dalej...
Kretowiska...no cóż, ja się już przyzwyczaiłam, że jesienią pojawiają się w dużych ilościach. Wiosną je po prostu rozgrabię i wyrównam
Krysiu - te pierwiosnki, o których piszesz wysiałam kilka lat temu. Chyba im u mnie nie najgorzej, bo co roku dają popis kwitnienia.
Wiosną rozejrzę się za samosiejkami i może będzie okazja się spotkać
Ewo - oj...ale się uśmiałam z fotela rotacyjnego
Fotele są cztery, ale wiosną dwa stały pod werandą a dwa na tarasie przy domku i te zawsze wstawiamy do środka wieczorem, bo rano są całe mokre od rosy. Oprócz tego mamy jeszcze obdrapany koci fotel, na którym lubi sypiać Bubek oraz narożną kanapę zwaną z racji jej rozmiarów - lotniskowcem. Tak, że koty naprawdę mają się gdzie wylegiwać
Justynko - u mnie za oknem okropny, ponury listopad a nie radosny grudzień..jedyne na co mam ochotę - to dobra książka i ciepły kot na kolanach. Ale nic z tego na razie, trzeba jedzonko na Święta szykować...
