Dziękuję za miłe odwiedziny.
Iza dzięki za kciuki.

Na pewno się przydadzą.
Justyna, lubię liście i duże i małe, ale głównie te dziwaczne, kostropate, pogniecione, żylaste i niebanalne w kształcie.

To że one mnie niekoniecznie, to już inna sprawa.
Verticillata, tak średnio mnie lubi, a już na pewno nie lubi by jej zakręcać pędy na podpórce... mam ją już drugi rok i choć urosła, to drugie tyle pozasuszała.

A listki ma całkiem fajne.
Kamilo, H. Sumatra IML-1198, piękna ale @ zasuszyła stożek wzrostu.
Moniko, Amoena jest śliczna, dziwię się, że tak mało osób ją posiada, a przynajmniej się nie ujawnia.
Odnośnie 'wtrąceń', czasami weny mi brak, bo ja właściwie nie jestem gadułą

, ale odwiedzam regularnie wiele wątków, Twój również, i tutaj i gdzie indziej.
Gosiu, trzeba czasu, żeby sie z hojami dogadać, a moje wcale nie są olbrzymami (no, zależy jaką kto ma wizje olbrzyma

) i nie rosną mi jakoś błyskawicznie. Już kilka ładnych lat pasjonują mnie te rośliny, były wzloty i upadki. W końcu po tym czasie mam co pokazać, drabinki przynajmniej częściowo obrośnięte.
A tak nawiasem mówiąc też mam mnóstwo wypierdków z jednym liściem, niektóre nawet dwuletnie... Naturalnie coś jest na rzeczy, że najgorzej nam rosną te upragnione rarytasy.
Moniko (Niunia1981), moja wayetii, rośnie bardzo powoli, a mam ją już chyba trzeci rok. Dopiero w tym roku ładnie podrosła, a kolorków nabrała jak powiesiłam w oknie na słoneczku.
Czas na fotki, bo coś mi tam kwitnie sporadycznie.
Erythrina. Ciągle ciemno, to i zdjęcia ciemne...
No i oczywiście pachyclada. Znowu kwiatki, zero liści.
sp. Ambon, powieszona bliżej okna pokazała kwiatka.
NN, która dzieli z nią doniczkę, również pokazała kwiatka.
A tu jej listki
I moja perełka soidaoensis.
Na pierwszych zdjęciach widać na jakich długich 'sznurkach' wiszą kwiatki.
