Witam serdecznie
Tak, wiem

Przepraszam.
Dawno mnie tu nie było a raczej dawno już nie pisałam w swoim wątku.
Wśród wszystkich zajęć wena gdzieś przepadła i jak już chciałam coś napisać, to w głowie miałam tylko ... ochotę na sen.
Cieszę się , że o mnie mimo wszystko pamiętacie i od czasu do czasu, ktoś coś tu napisze.
Jeszcze trochę i może będę miała więcej czasu a przy okazji chęci do pisania.
Ewa ewazawady 
minione dni listopada u nas też były strasznie pochmurne i być może to wpłynęło na leciutką chandrę i brak weny. Jednak dzisiejsze słońce, chociaż dzień mroźny, przeganiają listopadowe smutki znacznie skuteczniej.
Asiu 
swoje fuksje zdjęłam dopiero wczoraj i teraz czekają na lepsze czasy w garażu. Zobaczymy, czy uda mi się je przechować do przyszłego sezonu.
Grażko 
teraz tylko jeszcze święta i Nowy Rok, później karnawał i kolejne święta i już będzie wiosna, a u Ciebie najwcześniej. U mnie to zamykanie sezonu trwało nieco dłużej, jeszcze czeka mnie okrywanie pozostałych róż gałązkami iglaków.
Ale ogólnie to już raczej też koniec sezonu mogę ogłosić.
Ewa ma rację, że Twoje zdjęcia dają wspaniałą pociechę na ten czas.
Jadziu 
ten powojnik jest u mnie jeszcze słabiutki. Miałam chyba taką mizerną sadzonkę i nawet wydawało się , że mi padnie. Na szczęście po jakimś czasie ruszył i już teraz będzie chyba z roku na rok lepiej wyglądał.
Alu 
jaka tam ze mnie królowa.

Te fuksje kupiłam w tym sezonie a teraz je schowałam do garażu. Może uda się je przechować do przyszłego sezonu. Już raz kiedyś próbowałam ale bez powodzenia.
Mam nadzieję, że zdążyłaś z kopczykami.
Karolinko 
tak, Mozart powtarza kwitnienie.
Aniu Taro 
Też , podobnie jak u Ciebie, moje magnolie , jak się okazało mają tendencje do wzrostu bardziej na szerokość niż to przewidziałam. Susan zwyczajnie podwiązuję gałęzie , żeby była bardziej zwarta. Ale jak tak dalej będzie się rozkładała wszerz, to chyba jej coś tam podetnę. Podobnie ta biała przy ścieżce. Ale raczej przesunę ścieżkę niż zaryzykuję przesadzanie. Tak , to są białe maki i nawet chyba mają sztywne dość łodygi. Ostatnio je rozsadzałam i nie wiem, czy z dobrym skutkiem.

Nie pamiętam, jak ten powojnik się nazywa.
Dorotko 
Może być posadzona jedna w towarzystwie innych. Mozart jest z tej samej familii co Balerina.
Ma u mnie dość spartańskie warunki a jednak jakoś stara się mnie zadowolić swoimi kwiatkami .
Też zastanawiałam się nad kupnem Baleriny ale wybrałam bardziej wyrazisty kolor Mozarta.
Wandeczko 
też mam
Degenhardt ale
Mozart jest znacznie wyższy i ma te kwiatki pojedyncze.
Jak widać mamy podobne etapy zauroczania się różnymi kształtami kwiatów róż. Była też pora na takie drobne
pustaczki w sporych gronach. Wiele osób, widząc u mnie te kwiaty zaskakuje fakt , że to też róża.
Dzisiaj mamy już mrozik a nawet mróz, bo termometr za oknem pokazywał z rana "-6". Jak dotąd śniegu nie widać.
Na szczęście zdążyłam zrobić kopczyki. poukładałam łodygi większych róż na ziemi i nawet już wczoraj udało mi się część z nich okryć gałązkami iglaków. W tym sezonie odpuszczam już swoim teoretycznie odpornym różom i zobaczę, jak im minie zima bez takich zabiegów. Za to udało mi się ujarzmić pędy Edena i te są już na ziemi i pod gałązkami iglaków. Może tak uda się je zachować do przyszłego sezonu w dobrym stanie.
A w ogrodzie ....
Okryte już róże
Otwarte stołówki dla ptaków...
i takie tam....
Miłego dnia 