No już-nie wytrzymałam. Dzisiaj pracowicie pokopczykowałam róże, hortensje, budleję, obsypałam korą co wrażliwsze byliny i część roślinek owinęłam włókniną. Tylko róże, bo na resztę zabrakło mi włókniny

Reszta musi poczekać i mam nadzieję-nie zmarznąć. Na swoje usprawiedliwienie tego, ze poowijałam tak wcześnie mam to, że mieszkam na totalnym wygwizdowie, w polu i u mnie mroźny wiatr ma naprawdę znaczenie MROŹNEGO wiatru

Mam nadzieję, że podobnie jak w zeszłym roku roślinki otuli gruba pierzyna śniegu i wszystko pięknie przetrwa do wiosny

Swoją drogą temperatury w nocy u mnie już spadają poniżej -5 więc chyba już nadszedł właściwy moment na okrywanie
Danusiu-no tak z tą wścieklizną to mnie rozbroiłaś

Chociaż wcale nie dziwię się sąsiadowi. Mi też ropucha nie przyszłaby do głowy tylko wścieklizna

Pająków nie znoszę, podobnie chrabąszczy...potrafią mi się śnić po nocach gdy zbyt wiele widzę ich w dzień
Jolu-prawda że takie historie rodzinne bardzo długo się pamięta? Ja bardzo żałuję, że moi dziadkowie umarli zanim weszłam w wiek w którym zadaje się pytania o przeszłość. A mogli opowiedzieć wiele; moja mama też o niewiele ich pytała, a tam i Katyń się przewinął i historie z komasacją pól. Dla mnie to ciekawe. Podobnie Twoja historia z dziadkiem - powiało historią, ale taką którą lubię, której mogłabym słuchać godzinami bo dotyczy zwykłych ludzi i ich perypetii. Daty i fakty jakoś niespecjalnie mnie interesują
Aniu-Witaj

Trawniczka już ubywa, a mam plan na kolejne przekopanie i poszerzenie rabat na wiosnę

Twoja historia z psem noszącym jeże jest super. Instynkt macierzyński czy co?

U mnie kotka (młodziutka jeszcze) na każdy pisk i płacz Kuby leci do niego jakby chciała go ratować i pozwala mu na wszelkie zabawy z nią w roli głównej. A Kuba jak to dziecko, może nie męczy jej straszliwie, ale też i do najdelikatniejszych nie należy. Pusia jednak pazurków nie wysuwa. Czasem tylko gdy mały za bardzo ją morduje to ucieka. Sporadycznie bardzo
Dorotko-Tacy złodzieje nie myślą, że poza swoim zyskiem finansowym jest jeszcze nasza praca i radość z roślinek. Ja bym takich kastrowała, niechby i oni swoją przyjemność stracili

A żaby-oj tak, można ich koncerty nagrywać i słuchać zimą. Jednak dopiero wiosną i latem to jest to-ciepłe noce i żaby, piwko na tarasie i grill obok. Może mało romantyczne zestawienie, ale takie lubię najbardziej
Aguś-Zdjęcia na torach są super. Zawsze mi się takie perspektywy podobały. A że u nas remontują tory to miałam sposobność na fajny spacer i fotki
Patrycjo, u mnie też zimno. Ale w domu kominek daje czadu i jest ok. Jeszcze do maja nic nie muszę, więc ruszania się z domu nie przewiduję w ilościach nadmiernych. Może być zimno

Od przyszłego roku natomiast lepiej zeby zim nie było wcale bo wracam do pracy i będę miała daleko, oj daleko. Przejść kawałek na stację też będę musiała niezależnie od pogody...brrr... Przygarnięcie kotka się chwali-ja bardzo lubię te stworzenia, chociaż dzisiaj myślałam ze swoją rozniosę bo mi bardzo pomagała w okrywaniu roślin.

Zdjęcie kotka? Mówisz i masz (sprzed chwili, em nie wiedział ze częściowo zapozował

)
A dla wszystkich gości-zdjęcie ogrodu z dzisiaj
