Drodzy moi Goście, przepraszam

.
Długo mnie nie było, a raczej milczałam.
Przyczyna bardzo prozaiczna-praca i szara rzeczywistość.
Dosłownie. rano szaro, gdy wracam ciemno.
Listopad niestety w tej postaci, której najbardziej nie lubię.
W ogrodzie pusto.
Resztki liści zdobią jeszcze żółcią trawnik. Kilka róż wbrew kalendarzowi kwitnie w najlepsze, purpurowe jabłka czekają na ptasich gości.
Pelargonie piękne jak w sierpniu

, aż szkoda chować do garażu.
Cieszę się, że w ubiegłym tygodniu M obsypał róże i okrył co wrażliwsze rośliny.
Zostało jeszcze owinięcie włókniną co delikatniejszych, szczególnie tych, które kwitną na tegorocznych pędach.
Meble też powinny trafić pod wiatę.
To wszystko do zrobienia, a sobota tak szybko minie .
Zwierzaki chyba czuja zimę, bo jedzą bez umiaru

i pchają się na kolanka i pod kocyk.
Madziu, 3 koty to też tłok

. Beret to typowy facet, chociaż najbardziej żądny ludzkiego towarzystwa ze wszystkich naszych kotów.
Ostróżka z Franka. Kwitła niezmordowanie całą jesień.
Lisico , obecnie zagraniczna (?)

Kaszuby zachwycają mnie o każdej porze roku i doby. Chociaż typowej listopadowej aury nie znoszę

. Może, gdybym mogła podziwiać zza okna cieplutkiego domku...
Mały bardziej zaangażowany w paskudy

. Duży ogranicza się do pająków.
Cieszę się, że nie jest to słomiany zapał i chęć posiadania egzotyków, a pasja i odpowiedzialność.
Iguś, gdyby to wszystko było na mojej głowie, też bym się nie zgodziła. Jest podział obowiązków, więc menażeria może sobie być.

psy, koty lubię, a resztę toleruję ze względu na moich panów

.
W ogrodzie już resztki letniej świetności. Błękity, zielenie zszarzały. Teraz dominują kształty i formy, a królują iglaki.
Milenko, ludzie są różni, ich pasje też. To piękne i ciekawe. Szanuję, chociaż tych zamiłowań nie podzielam.
Aniu, chłopcy już duzi i na tyle odpowiedzialni, że zgodziliśmy się.
W tej dziedzinie M jest odpowiedzialny, bo ja nawet nie przesunę terrarium na półce podczas sprzątania
Wesoło, to prawda , ale i obowiązków niemało.
Kury teraz zażywają spacerów na wybiegu, bo nareszcie się nie boję, że zrujnują rośliny.
Dana, jestem. Ale gonię ostatnimi czasy swój ogon

. Doba za krótka.
Wiem, że kochasz psiaki i ciągle myślę, co z H.

. Mam nadzieję, że jest dobrze.
Mały wycałowany. Dzieciaki tak szybko rosną.... Ani się człowiek obejrzy, a inne kobiety niż mamunia są dla nich ważne

.
Upłynął zaledwie tydzień, a ogród stracił swój jesienny charakter, teraz króluje w nim listopad

.
Buziaki

.
Krysiu, PHM od początku dobrze rokowała i była bezproblemowa. Ma kilka potężnych juz pędów. jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku wdrapie się na domek ogrodnika

. Gdybyś swoją skróciła, może pęd rozgałęziłby się

. Ona jednak potrzebuje słonka.
Nie wiem, czy pozostawienie Bereta było dobrą decyzją. Czas pokaże. Z kociaczka robi się kocur. I zaczyna rządzić.
Pozdrawiam
