Witam
Przed chwilą obejrzałam swoje fotki ogrodowe sprzed roku. Jednak jesień rok temu nie była chyba tak ciepła , jak obecna.
Już miałam wszystkie róże zakopczykowane a nawet położone pędy tych krzewów różanych i pnących, które się dały położyć.
W większości pędy były już całkiem pozbawione liści. To znaczy, że musiały występować już spore przymrozki.
W tym listopadzie zdołałam jak dotąd usypać kopczyki przy nowo zakupionych krzaczkach. Róże mają jeszcze sporo liści.
Za układanie pędów na ziemi mogę zabrać się najwcześniej gdzieś za tydzień, bo aktualnie mam zakaz na prace w ogrodzie.
Mam nadzieję , że jeszcze zdążę to wszystko ogarnąć.
Teraz temperatura jeszcze wciąż powyżej zera. W powietrzu jest sporo wilgoci, chociaż specjalnie nie widać opadów deszczu.
Pożegnałam się już też z begoniami na ganku, zrobiły się już brzydkie, i zastąpiłam je wrzosami. Później dołożę jeszcze gałązki iglaków i będzie dekoracja na zimę. Fuksje jeszcze trzymają fason. Ale to pewnie już ostatnie takie ich dni.
Jadziu 
na Twoim miejscu też bym tak robiła. Jednak mam ogród przy domu i w każdej niemal chwili mogę te kwiatki tam zobaczyć.
Wandziu 
czasami mi też się udaje zrobić ciekawą fotkę.

Cieszę się , że ta mi się udała i Tobie się podoba.
"Łabędzi śpiew" - pięknie to ujęłaś, aż mi się jakoś tak smutno zrobiło, bo zdałam sobie sprawę, że tak to właśnie wygląda.
Grażko 
sama też głowię się nad tym , żeby przechować te fuksje. Kiedyś też miałam ładne okazy i niestety też mi padły w garażu. Teraz mamy za oknem taką szarówkę, niebo wciąż zachmurzone, rano ciemno i szybko robi się ciemno po południu. Koniecznie trzeba oglądać coś w wesołych kolorach, bo można popaść w melancholię.
Asiu 
to Tobie zawdzięczam te fuksje, bo taką piękną zobaczyłam u Ciebie i też takiej zapragnęłam.
Na początku długo musiałam czekać na jej kwiatki, bo pokazały się dopiero w drugiej połowie lipca, ale za to teraz jeszcze kwitnie. Jakby udało się je przechować, to pewnie wcześniej by zakwitły w przyszłym roku.
Dorotko 
jak zmieścisz, to posadź sobie Kronenburg. To piękna i pachnąca róża. A najlepiej posadź tak ze trzy sztuki, bo to jest wielkokwiatowa i lepiej wygląda w grupie. Leonardo to inna bajka. Mam jeden krzak Leosia. Trzyma się dość zdrowo.
Długo utrzymuje kwiatki i wciąż ma ich sporo. Trochę mnie wkurza, jak po przycięciu lubi szybować w górę. Chciałabym , żeby utrzymywał jakiś równy poziom. Ale cóż, albo taka jego uroda , albo taka ze mnie ogrodniczka.

Fuksje
Izuś tu.ja 
dzięki za miła opinię o ogrodzie, chociaż zdaję sobie sprawę z jego braków.
Wiesz, u mnie Piruette najlepiej wyglądała jeszcze w doniczce przed posadzeniem. Stała wtedy na tarasie w słońcu, pięknie kwitła i była całkiem zdrowa. Po posadzeniu już było gorzej. Może jej jednak brakuje słońca, bo tam gdzie rośnie ma je dopiero po południu. Po każdej zimie raczej startuje od kopczyka, ale nadrabia to przez sezon i kwitnie dwa razy z małą przerwą. Ale jest raczej zdrową i odporną na choroby różą. W pobliżu jej rośnie Raubritter, szybko łapiąca mączniaka a Piruette mimo takiego sąsiedztwa pozostaje zdrowa.
Stasiu 
nie tylko fuksja na to liczy , ja też.

Taka niesamowita aura była , kiedy robiłam fotkę Kronenburg.
Wszystko było takie zroszone a ona wyglądała jakby krople na jej płatkach były jeszcze większe, niż na innych roślinach.
Aniu sweety 
no wiesz, aż się rumienię.
Oleńko 
Byłoby fajnie, ale to się nie uda.
Ewcia 
Chaty mamy za małe.

Przydałby się taki ogród zimowy, nie ?
Nowych fotek nie mam, ale może coś znajdę dla pokrzepienia serc.
