Czarna plamistość róż
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Witaj Aniu,ja stosuje ten zabieg ,proporcje
1 litr wody ciepłej a to dla tego,żeby olej lepiej się łączył z wodą
sody na czubek małej łyżeczki
1 łyżka oleju
sodę wymieszać z wodą ,najlepiej w małej ilości wody a potem przelać do rozpylacza z pozostałą wodą dodać olej i można tez trochę florowitu,
pryskać najlepiej w dni pochmurne albo wieczorem, ponieważ płyn dłużej utrzymuje się na roślinie ,opryskać całą roślinę a już chore liście najlepiej oberwać spryskać też ziemię,oprysk stosować co chociaż 7 dni,
1 litr wody ciepłej a to dla tego,żeby olej lepiej się łączył z wodą
sody na czubek małej łyżeczki
1 łyżka oleju
sodę wymieszać z wodą ,najlepiej w małej ilości wody a potem przelać do rozpylacza z pozostałą wodą dodać olej i można tez trochę florowitu,
pryskać najlepiej w dni pochmurne albo wieczorem, ponieważ płyn dłużej utrzymuje się na roślinie ,opryskać całą roślinę a już chore liście najlepiej oberwać spryskać też ziemię,oprysk stosować co chociaż 7 dni,
- psinka
- 100p
- Posty: 126
- Od: 22 mar 2012, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Czy takie opryski można stosować również profilaktycznie, zanim pojawi się czarna plamistość?
"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób." Hipokrates
Pozdrawiam Wiktoria
Pozdrawiam Wiktoria
- lelumpolelum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1183
- Od: 28 maja 2008, o 20:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie cudności
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Ja też robię ten oprysk, w takich proporcjach jak Smirka, tyle, że zamiast oleju, dodaję mydło ogrodnicze. Ten oprysk działa również na mszyce, tak więc robię go niejako profilaktycznie, bo wcześniej niż mogłaby wystąpić czarna plamistość.psinka pisze:Czy takie opryski można stosować również profilaktycznie, zanim pojawi się czarna plamistość?
- psinka
- 100p
- Posty: 126
- Od: 22 mar 2012, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
lelumpolelum w takim razie moje róże na przyszły sezon będą miały opryski z sody. Niestety w tym roku nie zareagowałam w porę i cóż... efekt wiadomy. 

"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób." Hipokrates
Pozdrawiam Wiktoria
Pozdrawiam Wiktoria
- lelumpolelum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1183
- Od: 28 maja 2008, o 20:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie cudności
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Psinko, wyzbieraj w miarę możliwości wszystkie chore liście i spal albo zakop.
- psinka
- 100p
- Posty: 126
- Od: 22 mar 2012, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Już zbierałam, ale teraz kilka dni pada deszcz u mnie. Jak tylko przestanie, znowu skoczę do ogrodu i sprawdzę moje róże. Uwielbiam róże i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę się cieszyła ich pięknymi kwiatami.
"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób." Hipokrates
Pozdrawiam Wiktoria
Pozdrawiam Wiktoria
Re: Czarna plamistość a opryski z sody
Hej ja kiedyś na jakimś blogu znalazłam "babciny" przepis na choroby grzybowe róży. Przepis zapisałam, źródła niestety nie ale było to tak:
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej,
1 łyżka oleju rzepakowego,
100 gram szarego mydła,
1/2 szklanki octu spirytusowego,
3,5 litra wody.
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, przelać do rozpylacza i stosować na chore krzewy. Oprysk codziennie rano przez tydzień.
RÓŻA - czarna plamistość a zima
Dzień dobry,
mam do państwa pytanie, czy można jeszcze zawalczyć z czarną plamistością na różach?
Jest ciepły w miarę listopad, chciałam w przyszłym tygodniu okryć rośliny agrowłókniną, krzewy mają jeszcze liście. Od sierpnią chorują na czarną plamistość. czytałam, że to bardzo agresywna choroba, ciężka do wytępienia.
Czy przed samym okręceniem roślin agrowłókniną, może opryskać je Miedzianem?:
http://www.przydomu.pl/srodki-ochrony-r ... -15g-.html
Przyznam się, że trochę się boję, że porażę za mocno na zimę rośliny. Mam około 15 krzaków róż i wszystkie mają plamy.
Obrywałam już dwukrotnie chore liście, ale po kilku dniach choroba pojawiała się na świeżych pędach, regularnie usuwam porażone liście z ziemi... Nie ma już pomysłu, jak mogę sobie z tym poradzić. Może odczyn gleby sprzyja rozwojowi choroby, albo jakieś rośliny? Będę wdzieczna za odpowiedź.
mam do państwa pytanie, czy można jeszcze zawalczyć z czarną plamistością na różach?
Jest ciepły w miarę listopad, chciałam w przyszłym tygodniu okryć rośliny agrowłókniną, krzewy mają jeszcze liście. Od sierpnią chorują na czarną plamistość. czytałam, że to bardzo agresywna choroba, ciężka do wytępienia.
Czy przed samym okręceniem roślin agrowłókniną, może opryskać je Miedzianem?:
http://www.przydomu.pl/srodki-ochrony-r ... -15g-.html
Przyznam się, że trochę się boję, że porażę za mocno na zimę rośliny. Mam około 15 krzaków róż i wszystkie mają plamy.
Obrywałam już dwukrotnie chore liście, ale po kilku dniach choroba pojawiała się na świeżych pędach, regularnie usuwam porażone liście z ziemi... Nie ma już pomysłu, jak mogę sobie z tym poradzić. Może odczyn gleby sprzyja rozwojowi choroby, albo jakieś rośliny? Będę wdzieczna za odpowiedź.
-
- 500p
- Posty: 942
- Od: 3 mar 2012, o 16:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Czarna plamistość róż
Przeczytałam cały ten wątek i cały ten :
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 6&start=14
Myślałam dotąd, że moje problemy z różami, to przez pogodę, a może kiepsko dbam o moje róże, może za mało nawozu albo źle przycinam.
Liście co roku mają plamy i żółkną i opadają, a w pełni lata to właściwie jest juz tylko kwiat na prawie gołej od dołu łodydze.
Teraz już wiem, że to czarna plamistość.
I nawet chyba po dogłębnej analizie ... wiem, skąd się to wzięło.
Dziwiłam sie, że róże, rosnące kilka lat na opuszczonej działce, miały się dobrze, a zaczęły chorować, gdy ja zaczęłam o nie "dbać"
Nie mogłam zrozumieć, ale jak poczytałam co powoduje tą chorobę i jak jej zapobiegać to widzę, że stworzyłam im idealne środowisko.
Przedtem rosły w trawie bo wszystko zarosło. Nikt ich nie podlewał i nie przycinał i nic im nie było.
1. Ja trawę usunęłam i ziemię dałam z kompostu, okryłam grubo korą czyli ziemia żyzna, wiecznie wilgotna
2. W sąsiedztwie rosną karłowate iglaki, wrzosy, wrzośce, azalie - z kwaśną ziemią czyli plus punkt 1., to idealne środowisko dla grzybów, czyż nie?
3. Nieraz dłużej mnie nie ma na działce to podlewam silnie - spryskiwacz oczywiście na liście i głównie wieczorem przed powrotem do domu to nieraz nie zdążą liście wyschnąć do wieczora, a to jak czytałam je osłabia
4. Liście opadłe zbieram i owszem, ale nie jakoś specjalnie dokładnie i pewnie zostają z tym patogenem w tej korze
5. Najgorsze, że na zimę, podsypuję więcej jeszcze kory i okrywam świerkiem
6. Do tego wszystkiego - nie dezynfekuję sekatora !! więc chorują cztery z pięciu, ta jedna widać jakaś odporniejsza
Same błędy, prawda ?? Jestem przerażona.
I strasznie zła na siebie, że potrzebowałam tylko pół dnia by wpaść na to wszystko i pozwoliłam by mi róże marniały przez 4 lata, wierząc naiwnie, że to samo minie !
Ale, jak to mówią... lepiej późno niż wcale, więc już mam plan działania i mam nadzieję, że jeszcze nie za późno - z jednej, najpiękniejszej zostały chyba tylko jeden czy dwa pędy.
Trzymajcie kciuki!
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 6&start=14
Myślałam dotąd, że moje problemy z różami, to przez pogodę, a może kiepsko dbam o moje róże, może za mało nawozu albo źle przycinam.
Liście co roku mają plamy i żółkną i opadają, a w pełni lata to właściwie jest juz tylko kwiat na prawie gołej od dołu łodydze.
Teraz już wiem, że to czarna plamistość.
I nawet chyba po dogłębnej analizie ... wiem, skąd się to wzięło.
Dziwiłam sie, że róże, rosnące kilka lat na opuszczonej działce, miały się dobrze, a zaczęły chorować, gdy ja zaczęłam o nie "dbać"

Nie mogłam zrozumieć, ale jak poczytałam co powoduje tą chorobę i jak jej zapobiegać to widzę, że stworzyłam im idealne środowisko.
Przedtem rosły w trawie bo wszystko zarosło. Nikt ich nie podlewał i nie przycinał i nic im nie było.
1. Ja trawę usunęłam i ziemię dałam z kompostu, okryłam grubo korą czyli ziemia żyzna, wiecznie wilgotna

2. W sąsiedztwie rosną karłowate iglaki, wrzosy, wrzośce, azalie - z kwaśną ziemią czyli plus punkt 1., to idealne środowisko dla grzybów, czyż nie?

3. Nieraz dłużej mnie nie ma na działce to podlewam silnie - spryskiwacz oczywiście na liście i głównie wieczorem przed powrotem do domu to nieraz nie zdążą liście wyschnąć do wieczora, a to jak czytałam je osłabia

4. Liście opadłe zbieram i owszem, ale nie jakoś specjalnie dokładnie i pewnie zostają z tym patogenem w tej korze

5. Najgorsze, że na zimę, podsypuję więcej jeszcze kory i okrywam świerkiem

6. Do tego wszystkiego - nie dezynfekuję sekatora !! więc chorują cztery z pięciu, ta jedna widać jakaś odporniejsza

Same błędy, prawda ?? Jestem przerażona.
I strasznie zła na siebie, że potrzebowałam tylko pół dnia by wpaść na to wszystko i pozwoliłam by mi róże marniały przez 4 lata, wierząc naiwnie, że to samo minie !
Ale, jak to mówią... lepiej późno niż wcale, więc już mam plan działania i mam nadzieję, że jeszcze nie za późno - z jednej, najpiękniejszej zostały chyba tylko jeden czy dwa pędy.
Trzymajcie kciuki!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1303
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czarna plamistość róż
Może zdradzisz jaki to plan.
Kciuki oczywiście trzymam
.
Kciuki oczywiście trzymam

Pozdrawiam. Sławka
Re: Czarna plamistość róż
He he
No dzięki. Może plan działania to za dużo powiedziane 
Chodzi mi o to, że wiem już co na początek powinnam zrobić i jakich później unikać błędów.
Tak mi się przynajmniej wydaje
Po cichu liczę, że jeszcze wypowie się jakiś fachowiec czy moje powyższe wnioski są słuszne.
Na tą chwilę, chciałam kupić Topsin 70W, ale nie dostałam, więc kupiłam Topsin M500 SC - nie mam pojęcia czym się różnią, ale tu wyczytałam, ze najlepiej ten pierwszy. Niektórzy jednak polecali równiez ten M500 więc pewnie też będzie ok.
Miedzian sobie odpuściłam bo tu wyczytałam, że przed ruszeniem wegetacji, a u mnie już spore pąki, pękające to chyba za późno.
Spryskam pędy i glebę w koło. Wcześniej oczywiście wybiorę korę i ziemię tą co jest i dam świeżą.
Chcę też, może na przemiennie co dwa tygodnie - zastosować coś na odporność. Chciałam polecany tutaj Bioczos lub Biochikol, ale nie wiem gdzie kupić,a dostałam Biosept Active - to mam nadzieję, że może być.
Chcę usunąć wszystkie chore pędy, a zdrowe przyciąć maksymalnie, może na dwa oczka. Ktoś doradził, żeby wszystko ściąć ale chyba nie chcę aż tak :/
Oczywiście będę tez dezynfekować sekator!!
Nie wiem czy nie przesadzić wrzosy, które rosną w pobliżu.
Będę też się starała podlewać od dołu, nie na liście.
To tyle na razie


Chodzi mi o to, że wiem już co na początek powinnam zrobić i jakich później unikać błędów.
Tak mi się przynajmniej wydaje

Po cichu liczę, że jeszcze wypowie się jakiś fachowiec czy moje powyższe wnioski są słuszne.
Na tą chwilę, chciałam kupić Topsin 70W, ale nie dostałam, więc kupiłam Topsin M500 SC - nie mam pojęcia czym się różnią, ale tu wyczytałam, ze najlepiej ten pierwszy. Niektórzy jednak polecali równiez ten M500 więc pewnie też będzie ok.
Miedzian sobie odpuściłam bo tu wyczytałam, że przed ruszeniem wegetacji, a u mnie już spore pąki, pękające to chyba za późno.
Spryskam pędy i glebę w koło. Wcześniej oczywiście wybiorę korę i ziemię tą co jest i dam świeżą.
Chcę też, może na przemiennie co dwa tygodnie - zastosować coś na odporność. Chciałam polecany tutaj Bioczos lub Biochikol, ale nie wiem gdzie kupić,a dostałam Biosept Active - to mam nadzieję, że może być.
Chcę usunąć wszystkie chore pędy, a zdrowe przyciąć maksymalnie, może na dwa oczka. Ktoś doradził, żeby wszystko ściąć ale chyba nie chcę aż tak :/
Oczywiście będę tez dezynfekować sekator!!

Nie wiem czy nie przesadzić wrzosy, które rosną w pobliżu.
Będę też się starała podlewać od dołu, nie na liście.
To tyle na razie

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1406
- Od: 14 sty 2014, o 19:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpackie
Re: Czarna plamistość róż
W ubiegłym roku przysłali mi z Al.. takie róże, że ręce opadają. Zastanawiałam się czy w ogóle je wsadzać. Ale posadziłam. I według rad tu z forum zaczęłam je podlewać gnojówką na przemiennie, z pokrzyw i ze skrzypu. Róże do lipca zrobiły się piękne i mocno zakwitły. Nie miały żadnej choroby nawet mszycy. Exelsa u sąsiadów popielata od mączniaka była u mnie zieloniutka. Jedynie bruzdownica zniszczyła mi kwiaty a jednej róży. Ale wiąże nadzieje z preparatem z tymolu przeciw temu szkodnikowi. Pierwszy raz stosowałam gnojówki i jestem pod wrażeniem.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1303
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Czarna plamistość róż
Marzka, nie rezygnowałabym z Miedzianu jako pierwszego oprysku. Na pewno nie jest na niego za późno. Topsin to środek systemiczny i działa kiedy może być wprowadzony do rośliny przez liście. Wcześniej chyba nie ma sensu go stosować. A jest to "ciężka artyleria" więc po co lać go bez sensu.
Środki chemiczne powinno się stosować naprzemiennie, więc jeśli problem jest rzeczywiście duży może kup coś jeszcze, albo zrób preparat z sody i oleju
Poza tym uważaj żeby nie przenawozić róż azotem. Powstaje wtedy dużo tkanki miękiszowej która sprzyja rozwojowi czarnej plamistości. To tak jakby drożdżom podsypać cukru.
Trzymam kciuki
Środki chemiczne powinno się stosować naprzemiennie, więc jeśli problem jest rzeczywiście duży może kup coś jeszcze, albo zrób preparat z sody i oleju
Poza tym uważaj żeby nie przenawozić róż azotem. Powstaje wtedy dużo tkanki miękiszowej która sprzyja rozwojowi czarnej plamistości. To tak jakby drożdżom podsypać cukru.
Trzymam kciuki

Pozdrawiam. Sławka
Re: Czarna plamistość róż
sawka - dzięki za wypowiedź ;) i może w takim razie jednak zastosuję ten miedzian - dziś jeszcze kupię. Nie wiedziałam, że to mniejsze zło niż Topsin!
W sumie te chore róże, miały w weekend tylko pąki, a tylko ta zdrowa - już listki puściła. Ale ją tylko profilaktycznie tym Bioseptem i nawozem potraktuję, a na te chore dam ostrzejszą chemię.
Co do nawozu to zapomniałam o tym napisać - jest uwzględniony w moim planie właśnie taki z niską zawartością azotu. Tutaj gdzieś wyczytałam, że najlepiej NPK 2:1:3 i czytałam etykiety wszystkich, które widziałam w sklepie i wybrałam Target 9-6-12
[Biopon miał np 10-5-10, Compo 14,5-7-15, Substral 19-5-20 ].
Piszę to po to byście widzieli jak wybierałam, czy dobrze kombinuję ;)
Zapomniałam też wspomnieć o tym, że zamierzam też użyć ten preparat z sody. Znalazłam taki przepis na FB, na pewnym ulubionym funpage'u : 1 litr ciepłej wody, 1/4 płaskiej łyżeczki sody i 1/2 łyżeczki oleju
W sumie te chore róże, miały w weekend tylko pąki, a tylko ta zdrowa - już listki puściła. Ale ją tylko profilaktycznie tym Bioseptem i nawozem potraktuję, a na te chore dam ostrzejszą chemię.
Co do nawozu to zapomniałam o tym napisać - jest uwzględniony w moim planie właśnie taki z niską zawartością azotu. Tutaj gdzieś wyczytałam, że najlepiej NPK 2:1:3 i czytałam etykiety wszystkich, które widziałam w sklepie i wybrałam Target 9-6-12
[Biopon miał np 10-5-10, Compo 14,5-7-15, Substral 19-5-20 ].
Piszę to po to byście widzieli jak wybierałam, czy dobrze kombinuję ;)
Zapomniałam też wspomnieć o tym, że zamierzam też użyć ten preparat z sody. Znalazłam taki przepis na FB, na pewnym ulubionym funpage'u : 1 litr ciepłej wody, 1/4 płaskiej łyżeczki sody i 1/2 łyżeczki oleju
