miło mi, ze nadal chcesz mi towarzyszyć

Duży kot jest kocurem, ale jak mawia Justynka - Klarysa ,,odjajkowany" .
Kociak od niej kociczką, którą już nazwałam Puchatką.
Aniu - Pulpo,
ja też nieraz zaglądam do różnych forumowych ogrodów, także do Twojego i nic nie piszę, bo musiałabym za często pisać same ,,ochy" i ,,achy", które tak na prawdę nic nie wnoszą.
Poza tym wena twórcza ma to do siebie, ze przychodzi wtedy, kiedy sama ma na to ochotę. Ale jak już przyjdzie to nie popuści

Mati, kiedy nie ma się nic do powiedzenia, wtedy najlepiej siedzieć cicho.
Nie na darmo mówi się, że ,,milczenie jest złotem"

Mario - Sasanko,
urok mojej nasturcji pozostał na fotkach i w wazoniku na stole. Dziś wszystkie odjechały w taczkach na kompost.
Teraz co prawda już nie zdobią, ale użyźniają i nadal jest z nich pożytek

Mróz już odchodzi, jutro będzie cieplej.
Już wybadałam, jak to jest z niektórymi oczarami.
Ten, o którym jest właśnie mowa był kupiony jako szczepiony, lecz podkładka - oczar wirginijski - zdominował część szczepioną - oczar pośredni.
Doszłam do tego nie tak dawno. W czasie majowych przymrozków zauważyłam, ze liście na niektórych gałęziach są całkowicie odporne na mróz, a na innych ulegają nieznacznym uszkodzeniom.
Gałęzie z liśćmi całkowicie odpornymi wydają kwiaty już późną jesienią. Te drugie - dopiero w drugiej połowie zimy, lub wczesną wiosną.
Oczywiście liście na poszczególnych gałęziach różnią się nieco kształtem, wielkością, odcieniem zieleni latem i barwami jesienią.
No i sprawa jasna - oczar jest częściowo wirginijski i częściowo pośredni. Czyli dwuoczar

Małgosiu - Pepsi,
pięknotka w parach owocuje znacznie obficiej.
Ja mojej dokupiłam drugi egzemplarz do pary - jeszcze jednak nie kwitł, tak więc owoce są u mojej pięknotki wciąż nieliczne.
Kilka jesiennych fotek...



