Witajcie!
Dopadła mnie jakaś niemoc forumowa, nie miałam weny na nowe posty, ale trzeba to przełamać. Długi weekend z lekka pracowity na działce, udało mi się dokończyć pozostawione prace, astry itp. wszystkie wycięte, większość róż zakopcowana. Dzisiaj korzystając z ciepła wybrałam się na działkę zdjąć huśtawkę, okryć stół i ławki w altance, no i zapobiegawczo obwiązać iglaki przed niespodziewanym

naporem mokrego śniegu. A swoją drogą ciekawe kiedy przyjdzie do nas zima i śnieg?
Z wolna przestawiam się na parapety i doglądam głównie moich szlumberger (bo przede wszystkim te rośliny u mnie rosną), które po balkonowych wakacjach kwitną jak zwariowane. A może ktoś z Was posiada żółtą odmianę?
Wczoraj dostałam katalog D. Austina i nie mogę przestać oglądać kilku nowości, fotki jak zawsze śliczne i tylko chęć na nowe róże wzrasta.
DTJ_1 Dorotko a jak długo masz swoje klematisy, może potrzebują czasu, aklimatyzacji, albo nowego miejsca? Mój początkowo też marnie kwitł, ale poza tym nie odpowiadało mu miejsce, posadziłam na wysepce rabatowej w pobliżu śliwy i niestety to drzewo wysysa większość składników i klematis, jak i róża,nie dawały rady w tamtym miejscu, po przesadzeniu wszystkie problemy zniknęły i teraz te dwie rośliny ładnie rosną i kwitną.
Dorotka350 może Twoje klematisy jakiegoś grzyba łapią skoro padają? Ja też od moich początków z klematisami zraziłam się do nich (dwa balkonowe ubiłam), początkowo wzrostem JPII, ale gdy zmieniłam mu miejsce zaczął rewanżować się
Milenko, pokaż swoje dzieła (chociaż na pw linka do galerii), jestem bardzo ciekawa tego teatrzyku. Z tych mebelków itp, chyba momentami ja mam lepsza zabawę niż moja siostrzenica, ale zawsze co się zrobi, to i tak idzie w wir zabawy. A szyjesz jakieś ubranka dla lalek? JPII kwitnie na zeszłorocznych pędach wczesnym latem, ale potem kwitnie na nowych, więc ewentualne zbyt mocne przycięcie wiosną mu nie zaszkodzi (mój zbyt mocno połamał się i wiosną nisko przycięłam, a kwitł ładnie całe lato).
Długo mnie nie było, to rozpisałam się za nadto, więc czas na fotorelację (aby nie zanudzać

):
- efekt dzisiejszej pracy - tylko wierzchołek mi został, niestety nie dosięgłam nawet drabiny, a tka na marginesie, ta tuja poniżej, to malutka sadzonka zakupiona przeze mnie za jakieś marne groszy, posadzona w tym miejscu zaraz po kupnie działki - czyli ok. 10 lat temu, fajnie jest mi ja podziwiać jak się rozrasta co roku (z liliputa w drzewko)
- owoce helenae Semipleny
A teraz, lato!
- i floksy jednoroczne, pierwszy raz u nas tak ładnie kwitły, pewnie skutek suszy
