Annes7, nena08, marzenia się kiedyś w końcu spełniają. Trzeba w to wierzyć i dążyć do ich ziszczenia
Leszczyno, będziemy kostkę układać sami, bo szkoda nam kasy na wynajęcie ekipy. A zresztą pewnie by mi poniszczyli moje rośliny, jak to zwykle bywa. A tak, to mam cały czas kontrolę i pilnuję, żeby było jak najmniej zniszczeń. Po kamieniach było już bardzo niewygodnie chodzić i przeastały chwastami, więc postanowiliśmy to zmienić. Co do miskantów, to moim zdaniem najładniejszy jest
Morning Light.
Dorotka, dziękuję

Postaram się wiosną relacjonować moje prace brukarskie. Nie mogę się już ich doczekać

W zimie będę oglądać w necie różne murki i kombinować, co by tu zgapić.
Pulpa, no właśnie z tą kanalizacją to i my mieliśmy problem. Dlatego utwardzanie nawierzchni odkładaliśmy z roku na rok. Teraz już nic nie będzie kopane, a więc można kłaść kostkę. Dobrze, że i wy kładziecie płyty, bo to i wygląda inaczej, i wilgoć trzyma, i jest dużo wygodniej.
Majeczko, bardzo się cieszę, że nie zapominasz o koleżance. Ja też do Ciebie zaglądam, aby sprawdzić, czy już wróciłaś do swojego wątku.
DTJ, dzięki Dorotko

Muszę teraz naszą kostunię poukładać w odpowiednich kupkach, bo mało mamy miejsca, żeby wszystko leżało na jednym wielkim stosie. Dobrze że jest słonecznie i w miarę ciepło.
Zytka, zdajemy sobie sprawę, że będzie trzeba dobierać te kostki dokładnie i powoli, ale taka praca jest przyjemna, trochę jak układanie klocków lego. Taka trochę zabawa na starość.
Ilonka, ja ma tylko kilka odmian miskantów, ale teraz są ich w handlu dziesiątki, choć w gruncie rzeczy wiele jest podobnych do siebie, różnią się tylko wysokością. Ja nie mogę już kupić ani jednej sztuki z braku miejsca. No i dobrze, przynajmniej się za nimi nie rozglądam w szkółkach i mam spokój. Teraz już bym chciala tylko kupić kilka chryzantem i będę na razie zaspokojona pod względem roślinnym. Zajmię się jedynie pielęgnacją i podziwianiem, bo w końcu trzeba na to znaleźć czas.
Anym, miskancik, o którym mówisz, jest bardzo zgrabniutki. Ja mam
Kleine Silberspine i też go sobie wielce chwalę. Te wielkie mniej mi się podobają.
Margo, moje miskanty bardzo wolno przyrastają, ale sukcesywnie. Co roku pojawia się dwa razy więcej źdźbeł. Ja bym nie chciała aż tak wielkich kęp, choć np. u Mufki wyglądają świetnie. No ale wiesz, jakie ona ma przestrzenie, a co my możemy powiedzieć z naszymi maliznami?
Helios, smutne jest to, że przy pięknie położonej kosteczce nie widać bujności kwiatów i traw. Jak widać, gospodarze nie mają zamiłowania do ogrodnictwa. Czemu więc nie położyli kostki na całości? Trudno jest jednak oceniać, nie znając ich sytuacji. Nie wiadomo, co się tak naprawdę u nich dzieje. Może czasu nie mają, może na razie tylko planują, może chorzy albo co? W każdym razie syna można im pogratulować
Zdjęcie robione przez okno z salonu, bo do tegoż okna zaglądają w tym roku oryginalne wiechetki paskowanego miskanta
Punktchen.
Tu gdzie widać ten żółty piaseczek, będzie położona kostka.
Trawy we mgle
Białe pióropusze miskanta
Afrika, a na pierwszym planie powiewające prosa.
Pióropusze miskanta
Memory trochę się zmieniły i zaczynają przypominać pierze.
Herman Mussel nadal ma kształtne beżowe miotełki.
