Krysiu! Już się łapię, że szukam wszelakich ubrań, dodatków, kosmetyków, gdzie jest dalia! A'propops! Wyszedł perfum Dalia Dali

No tak! Jola to było moje chciejstwo od kilku lat i w tym roku się udało Rysiowi podzielić. Wiele pięknych odmian mam od Ryszarda, a Jola bliska jest memu sercu, bo to polska odmiana!
Marzko! Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie! W przyszłym roku dopilnuję Cię, żebyś posadziła na czas!

Z takim areałem to bym poszalała z daliami! Z przodu te wysokie dinnerplaty! Przy wejściu fikuśne pomponiki, a zresztą, wszędzie bym sadziła!
Dorotko! Wykopywanie dalii to jedyna ich wada. Reszta to same zalety! Nawet wykopywanie może być zaletą, jak pomyślisz, ze co roku masz inny ogród
Irminko! Już się stęskniłam za Tobą!

Masz rację, Obydwie dalie są doskonałe. Jowey Linda jest z pomyłki i nie masz pojęcia, jak ja ją obchodziłam, gałskałam, jak do niej mówiłam, jak rozkwitła!

Jest doskonała! A Eveline jest KRÓlową!!!
Marzena! Popatrz sobie na dahlie.net, albo pokaż zdjęcia w wątku
TUTAJ.
Małgosia! Koniecznie zrealizuj swoje plany! Już nie mogę się doczekać kolejnego sezonu, choć tego jeszcze nie skończyłam!
Wczoraj zlewałam swój cydr

Nie przypomina niczym takiego ze sklepu. Śmiem twierdzić, ze ten ze sklepu nijak ma się do cydru. Mój jest aromatyczny, pachnie świeżo ugryzionym jabłkiem, jest naturalnie zabarwiony, dość wytrawny, kwaskowy, podobny do smaku wody z cytryną bez cukru. Pierwszy łyk trochę kwasi, ale kolejne smakują wybornie. Lekko szcypie w język. A co najważniejsze nie mam po nim zgagi jak po kupnym i żołądek zachowuje się wzorcowo, czego po kupnym też nie mogę powiedzieć.
Składnikami były woda z jabłkami, bez dodatku cukru i drożdży.
Dziś baaardzo pracowity dzień. Pracownik biurowy chyba może przy niedzieli pomachać łopatą?
Sprzątnęłam w szklarni pozostałe pomidorki. Wyszedł cały koszyk!
Posadziłam moje siewki liliowców (najpierw musiałam grunt przygotować). Miałam poważny problem, ponieważ wyłożyłam skrzynię, gdzie dorastały workiem z plecionki. Korzenie się wrosły w plecionkę i trudno było wytargać sadzonki nie uszkadzając korzeni. Wiosną pieczołowicie opisałam odmiany, teraz nie mam pojęcia, co posadziłam, bo spełzły nazwy na etykietach.
No i posprzatane dynie. Nie mam zdjęcia, bo mąż pochował szybciutko.
Pierwsze trzy dalie wykopane. Już widziałam, ze żółkną i nie mają pąków więc im ulżyłam, suszą się w skrzyneczce. Pozostało 65
Moje fioletki i purpurki:
Thomas A. Edison
Nuit d'Ete
Good Earth
Babylon Purple
Creme de Cassis
