Witajcie
od pewnego czasu i u mnie na ogrodzie żyją sobie canny ale takie najzwyklejsze ładne wysokie z zielonymi liścmi i czerwonymi kwiatami natomiast kiedy zobaczyłam canne Stuttgart po prostu się zakochałam w jej kolorach i wielkości więc jeżeli ktoś z was miałby ochote spełnić moje wieeeeeeelkie marzenie i miałby nadwyżke hodowlana to ja bardzo chętnie odkupie pare kłączy takowej canny
Dodam że na początku sezonu kupiłam sobie niby tą canne na pewnym znanym portalu aukcyjnym niestety okazała się ona całkiem inną odmianą
Witaj marmar,
jeśli zauroczyły Cię te zwykłe kany, to na pewno spodobają Ci się te odmianowe.
Niestety większość odmian kupionych na portalach ogłoszeniowych jest niezgodna z opisem.
Warto zerknąć do sprzedających, którzy wystawiają tylko po parę sztuk, gdyż najczęściej to są ich nadwyżki z własnego ogrodu.
A powiedzcie Mi bo tak czytam i czytam z tych nasionek co moje canny zawiązują(duże ciemno brązowe kulki)coś będzie?? bo ktoś mi kiedyś powiedział ze one i tak nie wykiełkują że skorupka za twarda i takie tam a po za tym że z nasionek nie wychodzą takie ładne rośliny a wy tu o siewkach piszecie czyli jeśli dobrze rozumie że z nasion.Jeśli popełniłam jakaś gafe to przepraszam
A po waszych foto relacjach stwierdzam że po za odmiana Stuttgart jest jeszcze mnóstwo innych odmian na które będę polować
Witaj marmar, jak masz nasiona zwykłych to wyrosną zwykłe, z odmianowych może być różnie, mogą wyjść bardzo ciekawe.
Nasionka trzeba zetrzeć z jednej strony i dać na mokrą watkę ale to jeszcze czas.
Siejemy koło lutego, marca a co bardziej wyrywni zaczynają w styczniu.http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 0#p2801750
Jak zawsze wszystko będzie tutaj na bieżąco opisane ale możesz już teraz poczytać we wcześniejszych wątkach.
Ja wykopuję już swoje i marzę o następnym sezonie.
Emilia pisze:Pull u mnie wszystkie canny w tym roku kwitły tak, jak na Twoim ostatnim zdjęciu na ciemny czerwony kolor. Byłam rozczarowana, bo dostałam bulwy - podobno w różnych kolorach i z dużymi kwiatami. Dziś namęczyłam się wykopując je, bo porosły na 1,5 wysokości z olbrzymią ilością nowych cebul. Zdecydowałam przy tej robocie, że w przyszłym roku posadzę do wielkich donic, a nie do gruntu. Łatwiej będzie jesienią...
bartosz les pisze:Pull,czemu Cię zniechęciła ta ostatnia? co prawda nie ma olbrzymich kwiatów ale i tak jest śliczna i urocza,jeszcze pamiętam że właśnie takie dostałem od ciotki jakieś dwadzieścia lat temu i nadal są, u mnie jeszcze cała kępa tych kwitnie i właśnie je najbardziej lubię ze wszystkich
Nasiona tej siewki były pozyskane gdzieś w ciepłych krajach. Rozbudziły się nadzieje, że będzie atrakcyjna, a tu jednak zawód. Takie już u mnie rosły, bez mojego entuzjazmu i aprobaty.
Posiałam na początku lutego kannę, kwitła, niestety kwiaty mizerne...niedawno wszystkie wykopałam, karpy są zdrowe i bardzo rozrośnięte, może w następnym roku rosliny będą kwitły ładniej?
Zrobiłam dziś eksperyment i mam mieszane uczucia. Otóż ponieważ wykopane bulwy już obeschły (właściwie nie miały z czego, bo gleba potwornie sucha), dziś zabrałam się za zabezpieczenie ich na zimę. Ale one tyle miejsca zajmują, że nie weszłabym do piwnicy. Ustawiłam więc w drewnianej drewutni (podłoga z ciasno ułożonych podkładów kolejowych) wielki karton (chyba po jakimś tv), wymościłam dno suchymi liśćmi, wstawiłam drugi karton, między oba - suche liście. I w ten wewnętrzny ułożyłam bulwy cann i dalii, przysypałam piaskiem i suchym torfem. Od góry oczywiście też zabezpieczę, ale nanosiłam się pod górę wiader z piaskiem i miałam na dziś dość. Martwię się trochę, czy to wystarczy.
Emilia pisze:Zrobiłam dziś eksperyment i mam mieszane uczucia. Otóż ponieważ wykopane bulwy już obeschły (właściwie nie miały z czego, bo gleba potwornie sucha), dziś zabrałam się za zabezpieczenie ich na zimę. Ale one tyle miejsca zajmują, że nie weszłabym do piwnicy. Ustawiłam więc w drewnianej drewutni (podłoga z ciasno ułożonych podkładów kolejowych) wielki karton (chyba po jakimś tv), wymościłam dno suchymi liśćmi, wstawiłam drugi karton, między oba - suche liście. I w ten wewnętrzny ułożyłam bulwy cann i dalii, przysypałam piaskiem i suchym torfem. Od góry oczywiście też zabezpieczę, ale nanosiłam się pod górę wiader z piaskiem i miałam na dziś dość. Martwię się trochę, czy to wystarczy.
Ja podobnie zrobiłam ''100 lat temu '' z pierwszymi moimi daliami i cannami ,
kiedy moja wiedza o tych roślinach była na poziomie zerowym. .
No i niestety wszystkie zmarzły . .Co prawda nie były to jakieś wyszukane odmiany bo wtedy jeszcze nie było takich możliwości kupna jak teraz ,ale oko cieszyły .
Alicja, to mnie wystraszyłaś! Muszę się zastanowić, co z tym teraz zrobić.
Nie ma szans, żebym to pudło przeniosła, tym bardziej, że wsypałam tam chyba z 5 wiader piasku i torf (bo nie miałam już siły nosić piasku 3 piętra w górę na skarpę). Dziękuję za rady, coś muszę wykombinować. W najgorszym razie wybiorę wszystko z tego pudła (90/90/90).
Wszelakie karpy, kłącza i cebule, które wykopujemy na zimę, musimy przechowywać w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie spada poniżej zera. Nie mają szans na przeżycie, jeśli zostawimy w nieogrzewanym pomieszczeniu. Można liczyć na szczęście, ale to jest totolotek. Kto z Was wygrał w totolotka???
Jest szansa na przezimowanie kłączy, bulw, cebul w kopcach, ale musi być to odpowiednio przygotowany kopiec, jak do marchwi czy buraków. Ja nie mam miejsca, ani umiejętności więc nie próbowałam.