To nic, że chmury, to nic, że mgła i trochę pada, a temperatury już nie takie letnie.

- Kwitną, a jakże!
G. michanovichi (a i inne też) nie otwierają się wprawdzie tak w pełni, ale za to upał nie ścina ich już po 2 dniach, a nieśmiało rozchylone cieszą oczy o wiele dłużej. Poza tym pięknie wybarwione są jesienne ciernie. Tak jest dziś
I na tym nie koniec. Jest tyle pąków, że to wiosnę, a nie jesień przypomina.
Jak w poprzednim roku płodne przedzimowo są Gymnocalycium damsii i Mammillaria spinosissima v. monospina - już widać wianuszek białej waty i pewnie na przełomie listopada i grudnia będzie ubrana w różowy wianuszek.
Pierwszy raz zakwitnie też Mammillaria (nie znam nazwy, może to gracilis) ta zielona składająca się z wielu kuleczek z różowymi pączkami. Ładnie też rozrosła się tego lata. Również Mammillaria gracilis cv 'Arizona Snowcap' pięknie się rozrosła, może niedługo doczekam się i u niej kwiatuszków.