Z zapartym tchem przejrzałam ten wątek i na nowo przypomniałam sobie tegoroczny sierpniowy urlop w Tatrach. Spędziłam fantastyczny tydzień poznając szlaki i podziwiając widoki, a przede wszystkim-odkrywając w sobie miłość do gór
Pogoda mnie nie rozpieszczała, cały czas padało, ale nie zniechęciłam się.
Na wstępie zaliczyłam Słowacki Raj z przełomem Hornadu (wycieczka zorganizowana-pomyślałam, że tam na początek czegoś się nauczę, bo to pierwsze moje wycieczki), a kolejne wyprawy zaliczałam sama
Wielki Kopieniec
Nosal
Sarnia Skała
Morskie Oko (w obie strony obowiązkowo pieszo

)
Czarny Staw pod Rysami (schodząc pośliznęłam się na kamieniach, na szczęście kamień pękł, ja i moje "siedzienie" tylko obite ;))
Staw Smreczyński
