

Tak więc po pierwszej wyprawie zwiadowczej przygotowałam sobie wielki plecak i pomaszerowałam na zbiory. Są tam koksy, boikeny, renety i malinówki. Te ostatnie jednak maleńkie, choć nadal śliczne i pyszne. I tych ostatnich nikomu się nie chce zbierać, bo roboty z nimi dużo, więc całe drzewo jest wręcz obsypane jakby czerwonymi bombkami choinkowymi. Ale i na innych drzewach znalazłam zatrzęsienie pięknych jabłek, chyba najwięcej jest złotej renety. Są to głównie jabłka późne, więc nadal twarde i kwaskowate. Takie właśnie najbardziej lubię!


Do domu doniosłam tyle, że już nie mogę patrzeć na sok wyciskany z malinówek, ręce mam brązowe od krojenia i wycinania gniazd nasiennych, zapach duszonych jabłek już minie nie pociąga :P Ale mam jabłka na zimę i dla nas tj. mojej rodzinki, a także dla siostry z dziećmi. Całe mnóstwo słoików. Jak je przerobiłam?
Szybki i zdrowy przecier jabłkowy
- jabłka zimowe
- cukier
- garnek z grubym dnem 5 l
- słoje 0,5 l
Jabłka, umyte i pokrojone na ćwiartki, pozbawić gniazd nasiennych i ew. uszkodzeń skórki i miąższu, owoce muszą być całkowicie zdrowe i jędrne. Na objętość (nie mam wagi) brałam ok. 5 l tj. pełny garnek jabłkowych ćwiartek.
W robocie kuchennym ustawić tarkę o dużych oczkach i zetrzeć jabłka razem ze skórką.
Do garnka wlać szklankę wody, a nawet dwie szklanki, to zależy od gatunku jabłek, czy są bardzo soczyste, czy nieco "kartoflane". Włożyć starte jabłka i dosypać cukier 0,5 do 1 kg, jego ilość zależy od smaku jabłek, słodsze -> mniej cukru, bardziej kwaśne -> więcej cukru. Dusić pod przykryciem mieszając od czasu do czasu. Kiedy jabłka są uduszone i już ledwie widać tarte strużki, garnek odkryć i masę nieco odparować.
Wrzące jabłka wkładać do wyparzonych słoików, zakręcać metalowymi wieczkami i stawiać do góry nogami do ostygnięcia.
Swoje dzieło oznakować naklejkami z opisem.
Z jednego garnka przecieru wychodziło mi sześć słoików a' 0,5 litra. Nie przyprawiam tego niczym, ani wanilią, ani goździkami, ani cynamonem, wolę jabłka bez dodatków, a jakby co, zawsze można dodać jakieś rodzynki czy skórkę pomarańczową po otwarciu słoika, w czasie przygotowywania potrawy.
Tak też można przechowywać jabłka z działki
