Jago, zastanawiam się, kiedy najlepiej byłoby pokazać Ci ogród. Wczesną wiosną jest co prawda barwnie (taki ogród widziała Maska z Agnieszką), ale brakuje funkii, ramy z zielonych drzew i krzewów i nic nie zapowiada wesołej metamorfozy, która corocznie się dokonuje.Taaak, najpiękniej jest, gdy kwitną kocimiętki i powoli otwierają się czerwone punkciki maków. Na początku niebieskie wyciszenie, a potem eksplozja kolorów. Wszystko nabiera rozpędu, dzieje się jakby samo z siebie, jakby poza szczęśliwą i zachwyconą ogrodniczką, której wcale nie przeszkadza, że już nad niczym nie panuje

Jago, jesteśmy zatem wstępnie umówione ?
Ruda kotka to łowca, dzikie zwierzątko, któremu najlepiej w naturze i na polowaniu. Codziennie wynik, raz myszy, raz kret itp. Niby dobrze, ale dlaczego mi to wszystko przynosi?;:oj
Masko, a ciałem dlaczego by nie?
Dorotko, czerwona kurtyna ma podszewkę, zieloną. Opadną czerwone liście, pokażą się pnącza zimozielone, a wszystko splątane razem podtrzymuje się i trwa. Tak to kiedyś wymyśliłam, ale nie przypuszczałam, że ten obraz będzie taki ...pełen ekspresji
Miłko, zdarzyło się, że jednego roku całkiem świadomie nie posiałam aksamitek, bo niby chciałam zachować jednolitą tonację kolorystyczną

Ooo, strasznie przeżyłam wtedy brak pomarańczowego koloru, jesień była nieskończenie ponura, długa i brzydka. Aksamitki, nagietki i nasturcje to takie energetyczne słoneczka, nie można z nich rezygnować. Słoneczniczki obrodziły mi jak nigdy i zamierzają kwitnąć nadal, rdzawe, słomkowe i żółte. Mogłabym zrobić bukiet, ale krótkotrwały, więc niech zostaną w ogrodzie...
Grażynko, chyba wyrzucę swój aparat przez okno, jeżeli po raz któryś z rzędu nie odzyskam zdjęć!
Dziękuję za miłe zaproszenie
Makaroniki, poezja smaku. Słodkie do bólu, jedno ciasteczko aż nadto. Tak długo wpatrywałam się w żółte, aż wreszcie zrozumiałam :muszę dokupić najmniej dwie róże Graham Thomas!!!
O szaleństwie makaronikowym
http://francjanatalerzu.blogspot.com/20 ... caron.html