
Wrzesień był dla mnie niezwykle pracowity. Wyprawiłam m.in. moje jedyne dziecię na studia. Znalazłam jednak czas na wycieczkę do Berlina i Poczdamu. Było ciepło, choć okresami mokro i pochmurno. Po 28 latach Berlin okazał się być mocno zmieniony. Odkryciem była dla mnie również niezwykła dbałość Berlińczyków o zieleń.



Zieleń na dachach

A w dole gra kataryniarz

W niczym nie ustępuje mu Poczdam. Małe, klimatyczne miasteczko


i ogrody wokół pałacu Sanssouci

i słynne winnice

z wplecionymi figowcami

Pałac Cecilienhof z tradycyjnymi rabatami

i nieco kontrowersyjną


A w ogrodzie? Kwitną marcinki m.in. żółte (aster Golden Sunshine). Choć nie zdawałam sobie sprawy, że je w ogóle mam


i białe. W zeszłym roku skarlone, w tym pokazały jakie są na prawdę.

Kwitną także pierwsze chryzantemy


Po kolejnej próbie udało mi się utrzymać goryczki



A trawy pokazały swoje kłoski


Na całego zakwitły także zimowity




Kwiatami obdarzył mnie wreszcie mieczyk abisyński. W zeszłym roku miał tylko liście...




W moim ogrodzie nadal jest kolorowo.
Kwitną mniszki lekarskie

stokrotki

i prymulki

Zapraszam

