Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Jeszcze raz odwołam się do Waszej wiedzy: czy wiecie, gdzie można znaleźć nasiona tej rośliny? W zeszłym roku pomyliłam gatunki i wysiałam Felicia heterophylla (na usprawiedliwienie dodam, że na zdjęciu była jednak felicja gawędkowa, z żółtym środkiem).
Na ile ekspansywna jest to roślina? Czy można połączyć ją z tymofilią, czy ja zagłuszy?
Na ile ekspansywna jest to roślina? Czy można połączyć ją z tymofilią, czy ja zagłuszy?
- kubus2015
- 200p
- Posty: 411
- Od: 26 sty 2009, o 00:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodnie Mazowsze
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Haha, Agrestowa, dopiero teraz wyłapałem ten temat. Zgadza się co piszesz, producenci nasion nagminnie piszą na opakowaniach Felicia heterophylla, a dla zmyłki wrzucają zdjęcie Felicia amelloides. Nie mam pojęcia gdzie można dostać nasiona gawędkowej, też dałem się nabrać i wyrosła mi różnolistna, niestety zdjęć nie mam, dość wątły i maleńki ale szybko zakwitający kwiatek o ładnym kolorze. Taka na okres połowa czerwca - połowa lipca, potem marnieje przy dużych upałach.
Przyznam się natomiast, że udało mi się upolować w czerwcu F. amelloides za ciężkie pieniądze (12 zł sadzonka, stwierdziłem że raz się żyje) w jednej z warszawskich szkółek, częściowo przekwitającą. Po powrocie obciąłem przekwitłe kwiatki, zostało kilka sztuk stokroteczek i sporo pąków. Kwiaty przekwtiły, pąki obumarły (uschły wraz z łodyżkami), a listowie pozostało bujne. I tak jest do dzisiaj. Od połowy czerwca ŻADNEGO nowego kwiatka. Gdyby nie to, że nadzieja umiera ostatnia, to dawno bym ją wyrzucił za takie zachowanie. Spróbuję ją przezimować w chłodniejszym pokoju i na wiosnę zrobić sadzonki - dam znać czy coś wyszło, chętnie się również podzielę jak się uda. Ale póki co to jedno z moich większych rozczarowań jednorocznych tego roku - szczególnie że roślina jako taka nie jest chorowita, pokrój gęsty i zdrowy - tym bardziej dziwi absolutny brak kwiatów.
Oto zdjęcie łobuza. Może w gruncie lepiej jej pójdzie niż w donicy.

Przyznam się natomiast, że udało mi się upolować w czerwcu F. amelloides za ciężkie pieniądze (12 zł sadzonka, stwierdziłem że raz się żyje) w jednej z warszawskich szkółek, częściowo przekwitającą. Po powrocie obciąłem przekwitłe kwiatki, zostało kilka sztuk stokroteczek i sporo pąków. Kwiaty przekwtiły, pąki obumarły (uschły wraz z łodyżkami), a listowie pozostało bujne. I tak jest do dzisiaj. Od połowy czerwca ŻADNEGO nowego kwiatka. Gdyby nie to, że nadzieja umiera ostatnia, to dawno bym ją wyrzucił za takie zachowanie. Spróbuję ją przezimować w chłodniejszym pokoju i na wiosnę zrobić sadzonki - dam znać czy coś wyszło, chętnie się również podzielę jak się uda. Ale póki co to jedno z moich większych rozczarowań jednorocznych tego roku - szczególnie że roślina jako taka nie jest chorowita, pokrój gęsty i zdrowy - tym bardziej dziwi absolutny brak kwiatów.
Oto zdjęcie łobuza. Może w gruncie lepiej jej pójdzie niż w donicy.

Kuba
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Mam podobne doświadczenia, wielka 'poducha' bez kwiatów, po wcześniejszym stosunkowo krótkim okresie kwitnienia.Może po przezimowaniu będzie lepiej, bo w swojej ojczyźnie jest wieloletnia i potrzebuje dłuższego okresu rozwoju niż jeden sezon i nasze krótkie lato.Podobnie jest z nierembergią, po zimowaniu kwitnie obficiej niż w 1 roku.Jeśli masz możliwość, to zimuj w tym roku rozmnażane rośliny, z sadzonek robionych wiosną w amatorskich warunkach możesz w ogóle kwiatów nie doczekać.
- kubus2015
- 200p
- Posty: 411
- Od: 26 sty 2009, o 00:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodnie Mazowsze
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Dzięki selli za pocieszenie, myślałem że tylko moja taka wadliwa
Właśnie mam zamiar przezimować zarówno felicję, jak i nierembergię, ale w przypadku tej drugiej byłem przygotowany na taki rozwój wydarzeń ... pomieszczenie z około 13-15 stopni Celsjusza będę miał zimą do dyspozycji (chłodniejszego ale bezmroźnego nie mam), nie wiem tylko czy wschodnie okno wystarczy, by się za bardzo nie wyciągnęły. Czyli sugerujesz, selli, aby sadzonki wierzchołkowe zrobić już teraz, a nie na wiosnę gdy zaczną wybijać nowe pędy?

Właśnie mam zamiar przezimować zarówno felicję, jak i nierembergię, ale w przypadku tej drugiej byłem przygotowany na taki rozwój wydarzeń ... pomieszczenie z około 13-15 stopni Celsjusza będę miał zimą do dyspozycji (chłodniejszego ale bezmroźnego nie mam), nie wiem tylko czy wschodnie okno wystarczy, by się za bardzo nie wyciągnęły. Czyli sugerujesz, selli, aby sadzonki wierzchołkowe zrobić już teraz, a nie na wiosnę gdy zaczną wybijać nowe pędy?

Kuba
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Tu poczytaj http://www.ogrodniczka.pl/rosliny/rosli ... dkowa.html piszą, żeby sadzonkować pod koniec lata.Ja też uważam, że to lepszy termin, bo sadzonki będą krzepkie i lekko zdrewniałe.Takie pędy lepiej się ukorzeniają niż wiosenne miękkie i wyciągnięte.Daj w ukorzeniacz i pod folię będzie szybciej.
- kubus2015
- 200p
- Posty: 411
- Od: 26 sty 2009, o 00:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodnie Mazowsze
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Jak kazałaś tak zrobiłem, bardziej mamy co prawda jesień niż późne lato, ale trzymam kciuki.

I serdecznie zachęcam wszystkich innych którzy mieli przeprawę z tą roślinką do podzielenia się spostrzeżeniami

I serdecznie zachęcam wszystkich innych którzy mieli przeprawę z tą roślinką do podzielenia się spostrzeżeniami

Kuba
- kubus2015
- 200p
- Posty: 411
- Od: 26 sty 2009, o 00:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodnie Mazowsze
Re: Felicja gawędkowa / Felicia amelloides
Melduję się znowu w wątku felicjowym!
Pragnę poinformować, że przy podlewaniu roślina przetrwała upały. Jest to jedna z roślinek które są sadzonkami na zdjęciu z zeszłej jesieni (wszystkie inne zaatakowała pleśń albo inne paskudztwa, ta jedna przetrwała). Obecnie już wniesiona do domu, odkąd nadeszły mrozy, ale dotychczas stała na nieogrzewanej werandzie (gdzie obecnie jest już za zimno). Miała sporo światła i te 5-10oC, więc trzyma się ładnie (oby do wiosny). Zdjęcie z II dnia świąt Bożego Narodzenia, wystawiona na dwór - pojedyncze kwiatki widać
walczę o nią, chociaż póki co nie zachwyca.
A jak wasze, zimujecie czy darowałyście sobie?

Pragnę poinformować, że przy podlewaniu roślina przetrwała upały. Jest to jedna z roślinek które są sadzonkami na zdjęciu z zeszłej jesieni (wszystkie inne zaatakowała pleśń albo inne paskudztwa, ta jedna przetrwała). Obecnie już wniesiona do domu, odkąd nadeszły mrozy, ale dotychczas stała na nieogrzewanej werandzie (gdzie obecnie jest już za zimno). Miała sporo światła i te 5-10oC, więc trzyma się ładnie (oby do wiosny). Zdjęcie z II dnia świąt Bożego Narodzenia, wystawiona na dwór - pojedyncze kwiatki widać

A jak wasze, zimujecie czy darowałyście sobie?


Kuba