Tulipanku - no to ołówek do ręki i szybko układaj ten plan.
Bo coś mi się widzi, ze zima też w tym roku szybko przyjdzie.
Dorotko - myślę, że wszystko już OK.
Babciubeniu - szkoda, bo to zawsze ułatwienie i nie trzeba żadnych dodatkowych manipulacji robić.
Wiesz, ja nie z blogerek, nie mam takich umiejętności.
Aniu - teraz to już chyba całkiem po grzybach, bo od miesiąca leje każdy dzień.
Co nie urosło to zgnije, moje róże też w coraz gorszym stanie.
Mateuszu - czasem jesień bywa lepsza niż lato.
Uwielbiam kolorowe drzewa, zapach jesiennych liści i słonko oczywiście.
Róż mam ponad setkę, ale chyba ta pogoda sama je zredukuje przed zimą.
Melonku - dziękuję.
Wandziu - to tylko tak wygląda na zdjęciach.
W realu to pojedyncze bukieciki , bo susza w lipcu dała się różom we znaki.
Mniej teraz pędów i kwiatów niż w zeszłym roku.
Ale zawsze coś się znajdzie dla oka.
Jeśli wrzesień będzie ładny to może być całkiem dobrze pod względem kwitnienia, bo wiele róż teraz dopiero wypuszcza nowe pędy.
Większość ma już plamy a kilka jest kompletnie łysych, ale są i takie, które nie mają ani jednej plamki i te na pewno zostaną bo cieszą najbardziej.
Geniu - na pewno masz mniej, bo też i mniejszy ogródek.
Ale jak sama wiesz najlepiej, nie można mieć wszystkiego.
I trzeba to traktować jako zaletę bo inaczej pewno byśmy się zapracowały.
Nadal pada, co już zaczyna człowieka wykańczać psychicznie.
Brak słońca latem to masakra dla ludzi i roślin.
Zwierzyna też reaguje stresem i albo ciągle śpi, albo wpada w depresję.
Ogród zaniedbany, choroby się mnożą a chwasty rosną w najlepsze.
I jak tu mieć dobry humor.
Może trochę owocowo ?
Chociaż i tu jest nie najlepiej, bo deszcze powodują że owoce pękają, osy i robactwo w nich się lubuje przez co zaczynają gnić.
Ale coś jeszcze dla nas zostało.
Z poniższych róż najlepiej spisują się róże Warnera.
Absolutnie zdrowe i nic sobie nie robią z chorób, zimna i deszczu.
Nadal kwitną, nadal wypuszczają nowe pędy i nawet kwiaty nie gniją w pąkach jak u wielu innych róż.
Niestety niektórym zaczynają żółknąć liście, co może być efektem zalania korzeni, albo braku składników pokarmowych, które wypłukane zostały z gleby przez deszcze.
