Wróciłam właśnie z Festiwalu Smaku. Wspaniała impreza. I niestety, deszcz mnie przegonił.

Dodam nieśmiało, że u mnie czyli 10 km dalej nie spadła ani jedna kropla.Jutro będę musiała podlać. Znowu jest sucho.
A z festiwalu przywiozłam sobie zapas miodu na zimę, i ....barbulę variengatę.
Marysiu - Ja się boję, to fakt, chociaż Zuza robi co może, żeby mnie do nich przekonać. Oczywiście, że pogłaszczę, ale już marchewki nie podam, bo jak widzę te zębiska

. A ona, czyli Zuza nawet się z nimi całuje i kopyta im czyści. Kocha je okropnie, a nikt, absolutnie nikt z rodziny konno nie jeździ. Mama amazonka, ale z innych powodów.
Aguś - W fuksjach się zakochałam i żebrzę po ludziach po nowe odmiany. Właśnie mam kolejną, od wczoraj siedzi w kubeczku, czeka na ukorzeniacz i do ziemi.
Violka - Kokosa nowym pańciem jest kucharz, szef kuchni w restauracji naszych znajomych. Nie ma on dzieci, ale mieszka w domu, gdzie są dzieci jego siostry. Kokos to się umiał ustawić.
Edytko - Witaj

Jałowca posadziłam kiedyś, jak miałam inną wizję na to miejsce. Nawet wiesz, podpatrzyłam kiedyś u Marty Koziorożec że można te płożaki fajnie uformować. Ale je przestałam lubić ten gatunek. Coś mi się odmieniło. i jeszcze kilka takich jałowcopodobnych czeka na eksmisję.
Madzia - Czystolandia to nazwa państwa, z którym sąsiadujemy od zachodu.
Iwonko - To dobry czas do sadzenia truskawek, bo zdążą przed zimą się dobrze ukorzenić.Działaj.
Robert - Miło mi, fajnie że Ci się podoba.
Monia - Zuza ma wszystko po mamusi, jakże by mogło być inaczej, ale nie ma po mamusi strachu przed koniem.
Amelia - No co TY, na wsi mieszkasz i koni nie ma? My też na konie jeździmy do sąsiedniej wsi, a że dziewczyna do tego ma smykałkę do interesów, to i uczy i ma kasę.Marzenia dzieci trzeba realizować. Te realne oczywiście, bo Zuzy marzeniem to jest posiadanie konia na własność, a do tego właściwie dwóch koni, jak mi zakomunikowała, bo to zwierzęta stadne mamuniu, i one bez przyjaciela będą miały smutno. I co, ja mam gorzej z marzeniami.
Miłeczko - Jabłuszka są rajskie

Może jakiś Adam się przyplącze

A tak na serio, są dla ptaszków na zimę. One je uwielbiają. Mój ogród zimą to istna stołówka. Kocham te maleństwa i one mnie.Już teraz zbieram im pożywienie. Mam nadzieję, że myszy szybciej nie zakombinują.
Dorotko - Jabłonie już rosły, jak tak zamieszkaliśmy. Myślę, że jakieś 15 lat mają. I trochę musieliśmy wyciąć...zostało 10.Ale owocują byle jak, bo to niskopienne. Jabłka miałam w dużej ilości od koleżanki. Ona ma bardzo, bardzo stare drzewo, takie wysokie i porządne.
Dobrej nocy.