Ewuniek, ja się tak podniecam, bo taki wybór,
o jakim piszą dziewczęta, to marzenie ściętej, górskiej głowy.
Do Nowego Tragu- niby rzut kamieniem, ale w tamtejszym Leclerc'u
pracownicy szczerze nienawidzą roślin i robią wszystko, by je zniszczyć.
Takich trupów, nie ma nawet w spytkowickiej umieralni.
Jakiś miesiąc temu, byliśmy z Krzysiątkiem i mimo szczerych chęci
by kupić cokolwiek, żeby tylko nie wyjść z pustą ręką,
NIC. KOMPLETNIE NIC nie mogłam wybrać.
Ja - maniaczka ogrodowa

.
A Castorama, o której pisze Tessa, to aż w Krakowie,
czyli podróż całodzienna.
A na dodatek - bak paliwa, więc....
Na targu, bywają interesujące zagadki pt. :" róza różowa"
ale jakoś nie podnieca mnie czekanie na wiosenny efekt.
Tym bardziej, że materiał " na wsie" rzucają baaardzo różny,
częto to, co wcale nie nadaje się do sprzedaży
( w ten sposób kupiłam zaszczepioną Hakuro, której podkładka miała tyle korzonków,
co pędzelek do cieni

. Materiał do dalszej produkcji i sprzedaży za rok!)
Szczęściem są rózane koleżanki- maniaczki, hiihihihii
i czasem mogę wykorzystać Ich życzliwość, wysyłkową.
A z Tobą na zakupy?
Już się gramolę w teleporter!
