Aniu, urlop się skończył i Ty z nowymi siłami rzuciłaś się w wir domowych i ogrodowych zajęć.
Ogórasy to wspomnienie lata, zamknięte szczelnie w słoikach, zimą z rozkoszą będziesz delektować się ich smakiem.
Pięknym wspomnieniem pozostaną na zawsze podręczne narzędzia Cioci, ułatwiające jej codzienne prace w domu i obejściu.
Też w dzieciństwie prałam na takiej tarze, gdy mama zaniemogła a trzeba było oprać młodsze rodzeństwo.Wielka balia stała na podwórku a wodę trzeba było przynieść z ulicznej studni i grzać na piecu, a potem z powrotem wynieść do ulicznego kanału.Gdy nastały pralki z wyżymaczką i wodociąg w domu , pranie wreszcie stało się przyjemnością a teraz automaty za nas pracują.
Widoczki ogrodowe już raczej jesienne ale jeszcze jest na co popatrzeć, ostróżka zachwycająca w takim kolorze jeszcze nie spotkałam.Okami chyba szczęśliwy bo ugania się w najlepsze po swoim rewirze.Pozdrawiam deszczowo.
