

Swoją drogą, to ten sezon wyjatkowo obfitujący w przędziorka jest, słyszałam narzekania od wielu osób, być może jest to efektem tak ciepłej zimy. A jak u Ciebie z tym tematem? Nie masz u siebie inwazji tych wstręciuchów?

Wiesz co o dziwo ale wgl przędziorki do mnie nie zaglądają przez wszystkie lata jakie mam rośliny to ani jeden się nie pojawił.Żadnego takiego paskudztwa, za to u mnie były w tym roku mszyce na jednej passi ale je wygnałam. I nic nie ma więcej. Kiedyś jeszcze ze szkodników miałam tarczniki na albicji dużej -ale przez nie niestety ona mi padła i zajęłam się hodowlą z nasionek. Pilnuje roślin i chodzę z lupą na przędziorki hehe:) Tylko szczerze mówiąc ostatnio moja karambola mnie niepokoi bo dostaje jakiś brązowych plam na liściach, pryskam ją kaptanem teraz. Mam nadzieję na uratowanie. No i liczi mi przez takie plamy padły, i mango ledwo co odratowałam.. Nie wiem co to może być, mam nadzieję że słońce im pomoże i ten oprysk... Bo karambole są takie piękne i nie chce ich stracić. Obrywam zarażone liście i obym powstrzymała tą inwazję.arameic pisze:Na moim balkonie same straty - przędziorek tak poszalał podczas mojej nieobecności, że musiałam wyrzucić wszystkie jego największe skupiska, czyli całą wielką skrzynkę pomidorów balkonowych,cyprysa, passiflorę błękitną i kilka fuksji. Teraz staram się ratować oleandry, pomidorki Aztek, które mi zostały i quadrangularis. Na domiar złego suszarka balkonowa zwaliła mi się na dwa drzewka fuksjowe. Nic, tylko usiąść i płakać. Powiadam Ci, myślałam, że mnie szlag jasny trafi, gdy zobaczyłam ten krajobraz po bitwie
.
Swoją drogą, to ten sezon wyjątkowo obfitujący w przędziorka jest, słyszałam narzekania od wielu osób, być może jest to efektem tak ciepłej zimy. A jak u Ciebie z tym tematem? Nie masz u siebie inwazji tych wstręciuchów?