Katasia i margo_margo
Chyba trochę za bardzo martwicie się liśćmi, niż samymi owocami. Co z tego, że na liściach nie będzie już śladu zz lub będzie zaschnięta, jak dziadostwo będzie siedzieć w pozornie zdrowo wyglądających pomidorach?
Z zarazą na liściach uporałam się jakieś dwa tygodnie temu i co z tego jak do dzisiaj muszę wyrzucać niektóre owoce, bo od środka gniją. Czasami nawet idę do pomidorów z lusterkiem, aby je od spodu pooglądać, czy oby nie ma jakiejś nowej plamy.
W końcu nie dla liści, ale owoców sadzi się pomidory.
