Nie taki diabeł straszny
Walczyłam z:
-ziemiórkami (wina podłoża- kupowałam w sklepach ogrodniczych niestety, ale teraz nie żałuje na podłoże i mam z nimi spokój)
-przędziorkami (rok walczyłam naturalnymi sposobami, bardzo upierdliwe roztocza)
-wełnowcami (od razu zastosowałam chemię i pomogło)
-skoczkonogami (w grę wchodziła zmiana podłoża i zakup żółtych tablic lepowych- w sklepach ogrodniczych są tańsze niż w sklepach internetowych za 10 szt tablic i 5 patyczków zapłaciłam 9,99zł, w sklepie internetowym 1 tablica kosztuje 3 zł)
-wciornastkami (błędy w mojej uprawie, za mocno podlewałam)
- i teraz wirus mozaiki cymbidium ( phal liodoro zainfekowane przez wełnowce, normalnie się opiekuje storczykiem, powinien z tego "wyrosnąć")
-w promenaei po zakupie zmieniłam podłoże i znalazłam insekta który przypominał skorpiona, zadzwoniłam do sklepu to facet powiedział, że to częsty gość w storczykach sprowadzanych od producenta ale powoli się rozmnaża, pogryza korzenie, zabiłam paskudę i zmieniłam podłoże, nic się nie dzieje i nic nie ma obecnie

)- a co do tego insekta aż zbladłam, bo pomyślałam sobie że sprowadzili roślinę z tropików i przyszła razem ze skorpionem, facet jak to usłyszał to zaczął się śmiać i powiedział, że te insekty nie są groźne dla ludzi i nie jest to skorpion. Śmiał się też, bo opowiadał że ostatnio jego kolega straszył swoją dziewczynę tym paskudztwem (swoją drogą jak dla mnie to nie jest to takie śmieszne... sama zbladłam

)
-poza tym popalone korzenie od nawozu
-zgniłe korzenie od przelania
Trochę tego było:) część z mojej winy, a część przypałętała się z kwiatem.