Iwonko - tak jak napisała Stasia to krwiściąg - sanguisorba.
Nie Ty jedna masz tak zakodowane.
I nic w tym złego, bo skoro latem karmię wszystkich fotkami liliowców, to trudno inaczej mnie kojarzyć.
Asiula - to chyba drugi pustaczek po Nevadzie.
Cudna jest i rosnąc w półcieniu ma już ponad półtora metra wysokości.
Podejrzewam że to nie koniec jej wysokości, bo stale przybywa nowych pędów.
Pewno na słonku w suchym miejscu będzie mniejsza.
Loki - trudno, żeby mieć wszystko.
Każdemu kiedyś areał się skończy.
Cieszę się, że twoja Rhapsody znalazła uznanie w twoich oczach, bo warta grzechu posiadania.
Geniu - u mnie podobnie.
Wszystko szaleje a upał przyspiesza przekwitanie.
Sama jestem ciekawa co będzie nam kwitło jesienią.
Tosiu - wiedziałam.....

......że tak będzie.
Liliowce górą

....i tak trzymaj.
Pędzelki to krwiściąg.
Jadziu - dlaczego beznadziejna ?
Jacquelin du Pree to jedna z moich ulubienic, stale kwitnie, zdrowa, pięknie rozjaśnia ciemny zakątek.
Jak masz ochotę to przyjeżdżaj.
Stasiu - ano łany liliowcowe teraz mają swoje 5 minut.
W przyszłym roku mam nadzieję, będą im wtórowały inne towarzyszące, które wysadziłam - między innymi od Ciebie.
Jak tylko liliowce przekwitną poleci mega paka - szykuj doniczki.
Mateuszu - nie wygląda, to prawda.
Ale Ci co go odwiedzili wiedzą, że nie jest duży i .......bardzo w nim ciasno.
Trochę ogrodowego misz maszu......
I odrobina Liliowców przez niektórych nazywana starociami.
Ale one też mają u mnie swoje miejsce i na pewno zostają, bo są niezawodne i zawsze cieszą oczy.
