Gymnocalycium uruguayense rzeczywiście to trudna sztuka do uchwycenia koloru (żółtego z zieloną nutą, ale nie cytrynowy), jeszcze trudniejszy niż jaskrawo czerwone baldianki. Nawet obróbką cyfrową tego nie da się tak poprawić. Najbardziej naturalne są kolory na tym robionym z boku - choć może zieleń wyglądać na sztucznie podkręconą, ale on ma na prawdę taką sztucznie wyglądającą zieleninę.
Mam poza tym wrażenie, że baldianki mają nieco inne odcienie niż w zeszłym roku - zauważam, że ich kolory są różne w zależności od ilości światła.
Te baldianki z różowymi i ciemnoczerwonymi kwiatami mają bardzo duże kwiaty - 6cm średnicy.
Teraz dopiero
Henryku mogę spokojnie odetchnąć z opieką nad Gymnocalycium anisitsii Strigl, do tej pory zachowywał się jakby się nie ukorzenił lub nie obudził - zbrązowiał i nic nie działo się w stożku wzrostu. Niepokoiłam się, bo mi strasznie na nim zależało. Ale teraz widzę, że rusza, zaczyna zielenieć między żebrami i coś drgnęło w stożku. Chyba potrzebował więcej słońca, którego za wiele nie było.
Podobne problemy były z G. rhodantherum i G. nigrareolatum, ale i one widać, że ruszyły. Za to pięknie od początku przyrasta G. stellatum ?asterium? - poszerzył średnicę z 3cm do 4cm - jest śliczniutki.
