Szczerze?
W naszych rejonach róże nie rosną, jak nie przymierzając kosówki lub jałowce.
Klimat wredny, a szkody zimowe często sięgają 99%.
Na zadane pytanie odpowiedziałabym dziwacznie -
multiflora podsadzona np. 3 kolorami 'Grootendorst', przyszpilonymi do ziemi.
Multiflora dlatego, że wytrzyma i odczuwalne -40* i przesuszenie, ale jednokrotne kwitnienie tysiącami kwiatków,
wynagradza brak powtarzania. Pędy długie i na kilka metrów spokojnie mogą pełzać ( niskie kopce), jak i wspinać się na drzewa.
Jeśli chodzi o inne, w Spytkowicach były dziś 3 kolory niemal "polnej" róży - 'Grootendorst' ca 12 zł/ doniczka.
Róża ta ma naturalny pokrój naturalnie wzniosły (można ciąć wiosną krótko), ale za to korzeniska ogromne i dobrze utrzymają Ci skarpę.
Były także miniatury, typu "patio" ale... nawet w szkółce wymarzł cały ich szpaler posadzony przy ogrodzie wystawowym, więc nie polecę Ci nowoczesnych poliantow. Nie, do naszego klimatu.
P.S.
U mnie nie przeżyła 2 zim w gruncie, żadna róża z płożących czy miniaturowych, ale to specyfika mikroklimatu, położenia i gliniastej, zimnej gleby.