Marysiu, masz całkowitą rację, staram się chorować w sposób przykładny, ale jakoś do końca mi się nie udaje

Ostatni raz kiedy rzeczywiście z łóżka prawie nie wstawałam (do toalety i z powrotem) to 3 lata temu, kiedy miałam ospę wietrzną. Teraz choć na kilka minut wymknę się do ogrodu, rzadkie to dni, kiedy w ciągu dnia mogę w nim pobyć.
Asiu dziękuję, dziś wirus skupił się bardziej na drogach oddechowych niż na żołądku, ot figlarz
Joasiu, skwar niemożliwy, to fakt, a już przez okno w sypialni patrzę na skalniak do wypielenia
A to prezenty od
Beatki Beatrice ze Szczecina! Sadzonki grudnikow pięknie przetrwały podróż i polegiwanie na poczcie, były zapakowane w taki sposób, że chyba tona węgla przypadkowo wysypana na paczkę by im nie zaszkodziła. Są trzy odmiany, na razie rosną w doniczkach z odzysku na czas wakacji na świeżym powietrzu. Przed wstawieniem do domu przed zimą dostaną śliczne naczynka
Nowe liliowce zakwitły
Ten drugi już raz wystąpił jako NN, ale opis się odnalazł
Róża, która mimo bezimienności zachwyca mnie coraz bardziej
Floksy zwiastują pełnię lata. Może w tym roku pojawią się u mnie fruczaki, które oglądałam u Was w ubiegłym roku... Choć motyli w tym sezonie jak na lekarstwo.
Trochę żółtego
I dzwonek kropkowany, który z bardzo mizernej sadzonki jakoś wysilił się na pęd kwiatowy
Teraz zdjęcia z cyklu "wczoraj i dziś". Arlington ubiegłoroczny ( trzy pierwsze zdjęcia robione w różnych odstępach czasu) i dzisiejszy (ostatnia fotka):
Na koniec kącik literacki:
