Dziękuję kochani za odwiedziny, komentarze i cenne rady.
Nie było mnie ostatnio przez 2 tygodnie ze względu na wycieczkę wakacyjną na Kaszuby. Pomimo niezbyt ciekawej pogody wypoczęłam i nacieszyłam oczy niezwykle pięknymi widokami...
Woda w jeziorach, rzekach, strumykach idealnie przejrzysta, pływając kajakiem po kanale Brdy miało się ochotę wyskoczyć i popływać. A do tego cisza, spokój i równie miłe widoki...
Udało się nawet załapać na wycieczkę konną o której od dziecka marzyłam, teraz myślę żeby zapisać się do jakiejś szkółki jeździeckiej.
Oczywiście zahaczyłam o Rumię, zrobiłam raptem 2 zdjęcia, a potem dostałam takiego oczopląsu że o zdjęciach zapomniałam, przywiozłam sobie za to kilka roślinek, gdybym miała ze sobą listę i trochę mniej rozbiegany wzrok przytargałabym tego 3 razy tyle. Pan Hinz wszystkie swoje rośliny trzyma teraz w jednej szklarni, jest tego tam straszliwie dużo
Moje stare roślinki przez czas mojej nieobecności zrobiły mi kilka niespodzianek, niekoniecznie miłych...
Larryleachia cactiforme przez wyjazdem miała kilka pąków kwiatowych, które niestety rozwinęły się podczas mojej nieobecności ostatni kwitł podobno dzień przed moim powrotem
Przed i po
Ceropegia petignatii miała maleńki zalążek z listkami który po 2 tygodniach wygląda już tak:
A to dawno nie pokazywane przeze mnie Astraki z nasionek:
